» Tuż za progiem, czyli gdy jestem w domu...
Zima w Rzymie
dodane 2013-01-02 00:31
Zimowe impresje z Rzymu. Jak to wszystko pięknie brzmi…lecz niestety rzeczywistość okazała się raczej brutalna. Udało mi się jednak (mimo mojej wyraźnej niechęci do śniegu i mrozu), wyłapać pozytywne aspekty tej niezwykłej, jak na Wieczne Miasto, aury.
Śnieg… jednakże bez jakichś wielkich mrozów… może było minus 2 stopnie Celcjusza. W każdym bądź razie nie będę się rozpisywał na temat rzeczy oczywistych. Roma w białym puchu prezentowała się zjawiskowo…
Pojawiło pełno ludzi robiących zdjęcia, do których chętnie dołączyłem. Udawałem bowiem bohatera…coż to dla człowieka Północy odrobina śniegu! Wyciągnąłem z szafy buty zimowe (takie prawdziwe, używane tylko w Pl) i ruszyłem na Plac św. Piotra. A tam… tłumy ludzi robiących zdjęcia, lepiących bałwany. Najładniejszego bałwana ulepił jedne z moich podpiecznych skautów. Byłem z niego naprawdę dumny.
Znaleźli się też tacy, którzy NA NARTACH dotarli na sam środek placu! To ta bajkowa wersja śniegu w Rzymie. Bo jest też i druga strona medalu: szkody, paraliż, strach, zniszczony przez łańcuchy asfalt, zamknięte szkoły i biura, odwołane połączenia itd. Na szczęście znaleźli się też dobrzy ludzie, którzy samowolnie pomagali innym, zatrzymywali się, podwozili itd. (nie jeździło poza metrem prawie nic).
Rzym, styczeń 2012 r.