Przypadek....
dodane 2015-02-08 17:02
Od dawna chciałam powtórzyć wyjazd na rekolekcje ignacjańskie.Byłam 2 razy:wspaniałe milczenie cały dzień,osobny pokój,możliwość skupienia i rozmowy z zakonnikiem.Okazało się,że w Gdyni byłam prawie najstarsza,no i ten bardzo cichy głos prelegenta...Przeglądając w internecie ogłoszenia w mojej parafii znalazłam wiadomość o rekolekcjach ignacjańskich w moim kościele....Czy jest zarozumiałością myślenie,że to Boża wskazówka?Nie mogę zmarnować kolejnej szansy na zbliżenie do Boga.Zgłosiłam się...Ale ile razy mogłam zignorować delikatną podpowiedź...Prawie podczas każdej Mszy św.doznaję ogromnego wzruszenia,szczególnie po Przeistoczeniu i przyjmując Komunię Św.Myślę sobie,że nie do końca zdajemy sobie sprawę z faktu,że Bóg nas odwiedza.Marne stworzenie,zawdzięczające Mu swoje istnienie ,pragnie jeszcze więcej i otrzymuje!Ja wiem,.."jedzcie z Tego wszyscy..." ale jednak świadomość tak ogromnego wyróżnienia i łaski prawie przytłacza i odbiera mowę....A potem wracamy do codziennego życia,ulatnia się wzruszenie aż do kolejnej Eucharystii.Św.Faustyna trwała w ciągłym zachwyceniu iłączności z Chrystusem ale my,zwykli zjadacze chleba,osaczeni codziennością,z rzadka przypominamy sobie,Kto jest z nami.....