Uncategorized
List do Brata
dodane 2008-05-20 19:09
Drogi Franciszku,
Chciałabym się z Tobą podzielić doświadczeniem, które mnie dzisiaj spotkało.
Tak prosto z mostu i spontanicznie.
Posłuchaj:
Ot, idę ulicą. Wracam z kościoła. Pierwszy piątek miesiąca, msza święta, nabożeństwo do Serca Pana Jezusa.
Wracam rozpromieniona, pełna miłości do całego świata, zaczerpniętej wprost z Jego serca.
Idę i kocham.
Na przystanku autobusowym, tam, gdzie najwięcej ludzi, wymija mnie ubrana na ciemno kobieta, z męską fryzurą, w słonecznych okularach dobrze zakrywających oczy i zwracając twarz w moją stronę mówi do mnie :"czego się śmiejesz pizdo?"
Nadal czuje tę miłość i jeszcze do tego radość z tego że są takie momenty w życiu kiedy szatan jest całkowicie bezsilny. I wie o tym.
Podobnie jak Tobie bardzo zależy mi na tym żeby nazywać sprawy po imieniu, a to co bezczelne strącać z piedestałów.
Niejednokrotnie mnie zatkało w życiu na widok ludzkiej bezczelności. Ty jesteś jednym z tych, którzy uczą, że nie można na tym poprzestać. Trzeba kochać, i to ze zdwojoną siłą.
Modlę się za Ciebie, modlę się, modlę się.
O Panie daj mojemu Bratu uczynić to, czego ja nie mogę czynić i zwyciężać tam, gdzie ja nie mogę walczyć, bo mam być kobietą.
A co na to Pan Bóg?
"Nic, co wchodzi z zewnątrz w człowieka nie może uczynić go nieczystym. Tylko to, co wychodzi z człowieka może uczynić człowieka nieczystym."