Uncategorized
Miłość, czerpanie radości z dawania.
dodane 2007-03-24 11:34
Jeśli byliśmy zatwardziałymi kryptobraczami : ), ze zdumieniem odkryjemy, że dawanie [to prawdziwe] jest korzystne dla nas.
U Boga zawsze jest tak, że na samym akcie dawania korzysta i dający, i biorący.
Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że jeżeli coś dajemy, to w tym samym momencie tracimy. Jednak w układzie człowiek - Bóg - człowiek, co jest korzystne dla jednej osoby, jest zawsze korzystne również dla tej drugiej.
Dawaj tyle, ile możesz.
Czasami dajemy bo mamy poczucie, że jeżeli nie damy, to ktoś się na nas pogniewa lub że obrazimy tym Boga. Tymczasem takie dawanie jest dawaniem z przymusu i wcale się Bogu nie podoba.
Przymus dawania więcej niż możesz chce zabrać ci całą radość prawdziwego dawania. Nie pozwól odebrać sobie tej radości. Jest twoja.
Dawaj tyle, ile możesz, to znaczy tyle, ile możesz dać z radością.
Czasami myślimy również, że jeżeli mogę dać tylko bardzo mało, to już lepiej w ogóle nie dam nic, bo to właściwie to samo.
To nieprawda. Każdy dar, nawet mały dokonuje wielkich zmian, przede wszystkim w naszej psychice i w naszym sposobie patrzenia na świat.
Jeśli pomyślisz ilu jest takich jak ty, którzy mogą dać tylko bardzo mało, a wszystko to zebrane razem tworzy wielkie dzieła na rzecz pomocy. To właśnie na małych darach opierają się wszelkie akcje pomocowe, których tyle dzisiaj do wyboru.
Kardynał Godfried Dannels, Metropolita Mechlen-Brukseli radzi:
Kiedy kupujemy coś, co nie jest nam konieczne do życia - artykuł luksusowy, ofiarujmy pewną część tej sumy ubogim lub na organizacje dobroczynne. To właśnie jest jałmużna. Nadmiar, który domaga się podzielenia. To sam Bóg ustanowił to prawo dla ludzi. Zobaczmy jak jest ono mądre, jak w samym zarodku niszczy potencjalną zawiść nic nie mających względem tych, którym się lepiej powodzi; jak wyrównuje ogólnospołeczną gospodarkę dobrami i jak przyczynia się do wytworzenia harmonijnej atmosfery współpracy i pokoju pomiędzy ludźmi, nawiązując i umacniając wzajemne więzi.
Żeby nauczyć się dawać, najpierw trzeba nauczyć się brać.
Niejednokrotnie słyszymy słowa : "Nie mogę tego przyjąć...", które czasami wypływają z nie z miłości, a z braku zaufania.
Oprócz wszystkich przypadków kiedy osoba darująca jest bardzo biedna, albo kiedy mamy słuszny powód by przypuszczać, że próbuje nas od siebie uzależnić, istnieje także trzecia możliwość: nasza błędna ocena sytuacji.
W takim przypadku otwórzmy nasze serce na ofiarodawcę, wraz z jego darem. Brać naprawdę to brać z pełnym zaufaniem. Nie tyle do niego, co do Boga.
Człowiek silny potrafi brać i dawać. Brać z pełnym zaufaniem i dawać bezinteresownie.
Brać i dawać to pewien proces, to Miłość, to życie.
Brać i dawać to ISTNIEĆ w planie Boga.
To cudowna, samonakręcająca się spirala dobra, to Boże perpetuum mobile.