Redyk
dodane 2007-04-24 09:16
Wczoraj był dzień św. Wojciecha i od wczoraj zgodnie z wielowiekowa tradycja pasterze gnają owieczki na hale. Ten spęd owiec na górskie pastwiska potrwa do jesieni, a konkretna datę wyznacza św. Michał Archanioł (29 września).
Wyjściu i dotarciu bacy, juhasów i owiec na górskie hale towarzyszą zawsze tradycyjne obrzędy, np.:
* zapalenie watry (świętego ognia) w pasterskiej bacówce,
* mieszanie: na polanie stawiana (wbijana) jest mojka - jodłowa gałąź (tuż obok niej - żelazny kołek mający symbolizować siłę i zdrowie obecnych na hali), wokoło której kierdel zaganiany jest trzykrotnie. Celem tego jest zespolenie owiec - zazwyczaj pochodzących od różnych gospodarzy - w jedną gromadę, co zapobiega oddalaniu się i ucieczkom pojedynczych zwierząt. Rola bacy to pociągnąć stado za sobą, a ułatwia mu posypywanie stada solą z trzymanej przy boku grudziarki; juhasi z pomocą psów, gwizdania i okrzyków podrywają stado, które w ślad za bacą zaczyna okrążać wokół wbitej gałęzi. Uwaga juhasów jest skierowana na owce, gdyż żadna z nich nie może wypaść poza zatoczony krąg. Wierzono bowiem, iż ile owiec wypadnie poza krąg tyle zginie w nadchodzącym sezonie (zostaną zagryzione przez dzikie zwierzęta, zgubią się - odłączą się od stada).
* modlitwa: baca wchodzi w środek stada, on i juhasi klękają na oba kolana, i wzywa do modlitwy przybyłych gospodarzy oraz otaczających go gości. Odmawiane jest "Ojcze nasz" i "Zdrowaś Mario" za szczęście i pomyślność pięciomiesięcznej gospodarki szałaśniczej;
* liczenie: odbywa się przy wpuszczaniu owiec do koszaru - ważne do rozliczenia się z gospodarzami, którzy oddali swe zwierzęta pod opiekę bacy. Liczenie odbywa się do dziesiątki, za każde dziesięć owiec, juhasi (liczy kilku z nich by uniknąć pomyłki) odcinają jedną rysę na desce wyjętej z koszaru.
www.wikipedia.pl