Moje refleksje
Dla Jacka na Abrahama
dodane 2007-03-23 12:29
Gdyby żył, wczoraj by skończył 50 lat - pytacie kto?! . Oczywiście, że Jacek Kaczmarski. Przez Niego "parę rzeczy zrobiłem" w życiu, przez Niego - jasna cholera.
I pomyśleć, że poezja i dźwięki gitary mogą pomóc przetrwać chwile, gdy "moskale" pchali się nam do "naszej miski", kiedy oddech wolności był tylko mrzonką, gdzie panna "S" była prześladowana i upadlana. Kiedy ludzie z opornikami przypiętymi do sweterków i klap marynarek, nucili cichutko refren "... wyrwij murom zęby krat ...".
Ech! ile czasu to było temu, ilu ludzi przeszło z upodlenia ku wewnętrznej wolności (i odwrotnie także) i wiem, jedno, że słowa mogły pomagać, zabijać, upadlać. Były i są bronią o wiele potężniejszą niż największe armaty.
Jacku! Sam to napisałeś 25 lat temu na urodziny, ale nie dla siebie, ale dla tych, którzy zginęli w Oświęcimiu w pamiętnych i krwawych zawodach tzw. "wyścigach o życie", a napisałeś to parę dni po swoich urodzinach.
Urodziny
Południe. Na brzuchu pod słońcem jak ołów
W dzień śmierci mej kończę dwadzieścia pięć lat
I pełznę po polu do bliskich już dołów
Ostatni na ziemi tej żłobię dziś ślad.
Już nie chcę, nie mogę, niech strzela, niech strzela,
Już dalej nie dotrę, no, zabij, psia mać!
Gdy umrę, przestanę nareszcie umierać
Przestanę się ruszać, przestanę się bać!
Czyjś oddech mnie ściga. To sąsiad z baraku,
Ma lat osiemdziesiąt i dyszy lecz brnie
I pełznie do przodu i gada do piachu:
Ja nie dam się, nie dam się, nie dam się, nie...
Południe. Na brzuchu pod słońcem jak ołów
W narodzin dzień kończę dwadzieścia pięć lat
I pełznę po polu nie myśląc o dołach
Swój pierwszy na ziemi tej żłobiąc dziś ślad.
Jacek Kaczmarski
26.3.1982