Moje refleksje
Kanapka z człowiekiem
dodane 2007-03-11 20:25
Kanapka z człowiekiem
(wg obrazu B. W. Linkego).
Ostry nóż wchodzi w chleb,
deszcz okruszków sypie się,
grzęznę w tłuszcz z oczu łzy,
w ciepłych strużkach płyną mi.
To z cebuli żółte młyńskie koła
przygniatają mnie do kromki,
wsmarowali mnie od czoła ,
aż po pięty i korzonki
Przyprawiają według karty,
sól mnie szczypie w nos pieprz wierci,
a ja wcale nie chcę być pożarty,
mnie nie spieszy się do śmierci.
- Jakim prawem starcy ludojady,
przyrządzają sobie tę kanapkę.
Wrzeszczę przygnieciony i bezradny
Wciskam w tłuste masło łapki
Jeszcze sokiem z cytryn mnie spryskują
Żebym przed spożyciem skurczył się
Przecież ktoś się musi za mną ująć
Tak po prostu wszak nie zjedzą mnie!
Drgnął mój chleb, unosi dłoń go wzwyż.
Boże! Czuję dech - zgłodniały widzę pysk!
Może to jest żart! Czy śmiać się mam czy łkać?!
Patrzę w lśnienie warg co zaczynają drgać!
Nagle otchłań ust i zębów biała grań!
Woni zgniłej chlust! Ruchomą widzę krtań!
Broni się co sił! Wtem trzask i mrok mnie skrył!
- Masło świetne, chleb wspaniały
człowiek z lekka był zgorzkniały
Jacek Kaczmarski
1980