About
dodane 2007-09-19 20:51
Je żech Ślonzoczkom.
Po prowdzie – cienżko mi było do tego sie prziznać, przede wszystkim przed sobom. Bo jako to – młodo frelka, kiero wjyncyj „mówi” niż godo, kiero pochodzi ze wsi, ze zwyczajnej, ślonskij rodziny, ale kiero łostatnio czynścij bywo w mieście, bo studiuje – i tako dziołcha mo sie uważać za Ślonzoczke? (Bo to, że żech sie tu urodziła, jeszcze małowiela znaczy... znom takich, co sie tu urodzili i wychowali i ani słowa nie poradzom zrozumieć... ) Ale tyż nikt takij deklaracji łody mie nie oczekiwoł. Sama żech musiała do tego dońść. I – jak to zwykle bywo – nie miałach żodnego nagłego „oświycynia”, ale pomału to do mie dociyrało. To Ślonsk do mie prziszoł. A jak już prziszoł, to trza go ugościć, prowda? Dyć to normalne ;)
W tym „dochodzyniu do ślonskości” fest ważne były dla mie słowa ks. bp. Nossola o „języku serca”.
Poczytejcie se:
z biskupem Alfonsem Nossolem ... o europejskiej wieży BabelProszę księdza biskupa, kim ksiądz biskup się czuje, bo to w księdza biskupa przypadku nie jest takie proste. Czy Ślązakiem, ponieważ urodził się ksiądz biskup na Śląsku Opolskim, czy może Niemcem, bo do 1945 roku miał ksiądz biskup niemieckie obywatelstwo, czy Polakiem, czy może szerzej, bardziej neutralnie, Europejczykiem?
Bardzo często mi to pytanie stawiano. Wiec ja usiłowałem zawsze wybrnąć religijnie i teologicznie. Na pierwszym miejscu czuję się katolikiem.
Ale to jest szersza odpowiedź czy węższa?
Ona jest bardzo szeroka, bo obejmuje wszystko. Zgodnie z interpretacją grecką tego słowa catholo, catholon - wszechobejmujący. Jestem Ślązakiem, na tej ziemi się urodziłem i z tego jestem dumny, bo Ślązak może być równocześnie Polakiem, Niemcem i Morawianinem i równocześnie może te trzy kręgi kulturowe w sobie zsyntetyzować i doprowadzić je do pojednanej różnorodności. I to też decyduje o proprion Śląska, kultury śląskiej, także można by powiedzieć, jestem oczywiście obywatelem polskim, ale w moich piersiach biją trzy serca, odpowiadające danemu kręgowi kulturowemu. I jako taki czuję się najszczęśliwszy. Biorę oczywiście nie tylko same plusy, ale i słabości tych trzech ukierunkowań narodowych, ale w sumie człowieczeństwo, tu na Śląsku, ukonkretniane, rozwijane i to człowieczeństwo w tym obramowaniu religijno katolickim zawsze dla mnie było najistotniejsze i najwyższe i to mi wpajano od dziecka, w domu i w szkole. ( ... )
Czy rzeczywiście tak było, że religijność tutaj pomagała godzić te żywioły narodowe, że sprawiała że narodowość nie była czymś egoistycznym wyłącznie?
Religijność zadecydowała na tych ziemiach o tym, że wprowadzono obok pojęcia języka ojczystego pojęcie języka serca.
Co to znaczy język serca?
Język serca to ten język, w którym matka szeptała do dziecka pierwsze słowa modlitwy. Język serca, to język w którym się człowiek modli. Ale też język, w którym człowiek liczy i ponoć przeklina. W zakresie języka serca nie można być dwuznacznym. Oczywiście najkonkretniej, najrychlej, że tak powiem, mści się to w liczeniu, bo gdy się człowiek przeliczy wnet to odczuje. ( ... ) przeciwstawieniem języka serca jest tak zwany język zawodowy, względnie język chleba. Ten język, którym zarabia się na chleb. I ciekawe i to też warto podkreślić, że to pojęcie języka serca wynalazł, względnie zaczął krzewić Bernard Bogedain, ksiądz urodzony w Pszczynie, ale pochodzący z rodziny niemieckiej, wielki przyjaciel Karola Miarki. ( ... )
http://www.mateusz.pl/rozmowy/nossol.htm [13.08.2007]
Pomyślałach se – dyć to je o mie! I tak sie to zaczyno. :)
To ni ma tak, że jo nie poradza „mówić” i beztóż byda godać. Poradza, poradza... Ale to po ślonsku oglondom świat. Zapytocie: „Po ślonsku, czyli jak?”. Spróbuja kiedyś to wytłumaczyć... ale nie wiym, czy to ni ma tak, że Ślonzoki już to pojmujom, a gorole nigdy tego nie kapnom.
Chciałabych sie wjyncyj o tym moim Ślonsku dowiedzieć, bo teroz to wiym mynij, niż nic. Richtig psinco. A dyć je co poznować. Sama historia jest fest skomplikowano, a przeca nie samom historiom człowiek żyje...
Ale nie zamiyrzom jedynie spominać, jak to piyrwej bywało (bo też ni mom wiela tego spominanio... ) choć to je fest ważne! Dziwom sie na ta moja łokolica i dziwuja sie czasym, co sie to porobiło...
No i chca też czasym coś naszkryflać do moij familji, coby sie nie szterowali, że se nie radza sama, tak "daleko" łod chaupy...