Nie pokazuj, kim jesteś
dodane 2010-08-04 20:49
Cała medialna batalia o krzyż wywołała znowu rozmowy o miejscu krzyża w przestrzeni publicznej.
Wojna o krzyż i krzyżem…absurdalna. Agresja. Walka na życzenie i ku radości mediów.
Z jednej strony fanatyzm tych, którzy krzyżem pobiliby kogokowiek, kto chciałby go ruszyć. Z drugiej fanatyzm tych, którzy na widok krzyża dostają drgawek, którym przeszkadza krzyż przydrożny, z niesmakiem patrzą na wieżę kościoła, najchętniej zamknęliby wszystko co katolickie w czterech ścianach, byleby na to nie patrzeć.
Ten krzyż powinien zostać przeniesiony. Nie może być narzędziem walki.
Nie godzę się na walkę, wojnę – bo ważny dla mnie jest człowiek, niezależnie od jego wyznania, przynależności rasowej i narodowej. Mogę nie zgadzać się z czyimiś poglądami, uważać, że czyjaś postawa jest zła, zachowanie fatalne, niemoralne, że ktoś nie ma racji - ale jako osoba każdy jest ważny. Tak jak ważna dla mnie jest relacja z Bogiem – tak relacja z człowiekiem.
I nie godzę się na usuwanie symboli religijnych z przestrzeni publicznej (nie tylko chrześcijańskich), symboli, które nie nawołują do walki, które są symbolem ofiarnej miłości (jak np. krzyż), które nie obrażają innych wyznawców.
Przestrzeń publiczna jest tworzona przez i dla ludzi. Nie da się cżłowieka oderwać od tego, co jest częścią jego tożsamości, co jest dla niego ważne. Absurdalne, że wśród różnych wyznań, to akurat katolikom obrywa się najczęściej, że afiszują się z tym, że są katolikami.
Dziś przeszkadza krzyż na placu, przy drodze – bo widzą go ci, którzy krzyża nie znoszą. Jutro będzie drażnił widok kościoła, który zasłania piękną panoramę miasta. A może by tak budowac jak najmniejsze kościoły, najlepiej w środku lasu, by nie rzucały się w oczy?
Nie przyznawaj się, kim jesteś. Nie w miejscu publicznym. Co mam powiedzieć znajomemu żydowi – nie módl się w miejscu publicznym, nie wolno? Protestantowi? Żadnego krzyżyka na szyi, absolutnie. Urazi uczucia innych.
Niezależnie w kogo czy co wierzysz, co jest dla ciebie ważne – mów o tym tylko w domowym zaciszu.
Będąc jakiś czas temu na spacerze mijałam pana, który płakał przy przydrożnym krzyżu. Nie widział mnie. Nie chciałam przeszkadzać. Biedak nie wiedział, że modlitwa tylko w kościele albo w domu…