dziękczynienie i łaska

dodane 20:55

Dziękujemy sobie wspólnym obiadem (niektórzy pieczonym indykiem), gestem czy dobrym słowem. Wdzięczność jest darem, który powinniśmy sobie wzajemnie przekazywać. Nie powinniśmy jednak się go spodziewać ani go oczekiwać, bo to wyklucza bezinteresowność. /Mt 15,22b-28; Łk 7,1b-10; J 3,16; Ps 117,1-2

To jest trudne. Jeśli robię dobry uczynek - myślę o nagrodzie. I przypomina mi się lekcja o Camus, któremu to Bóg miał w tej bezinteresowności przeszkodzić, obiecując ludziom zbawienie. Ale świętość bez Boga?

Mam znajomych ateistów i agnostyków. Są wśród nich także wierzący na swój sposób buddyści czy wierzący-niepraktykujący muzułmanie i żydzi. Są to dobrzy ludzie. Bez zarzutu. Jak dla mnie, to mogą nawet być zbawieni, jeśli oczywiście tego chcą. Sporo niewiernych Tomaszów po świecie chodziło i chodzić będzie. Ot ludzka natura niedowierzania, ale błogosławieni są Ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli.

Świętość w ujęciu hebrajskim, czyli pierwotnym Biblii (qodesz), rozumiana jest etymologicznie jako oddzielenie w dwóch aspektach: od czegoś i dla czegoś. Mianowicie oddzielenie od grzechu i dla Boga. Wskazuje to na fakt, iż świętość jest zarezerwowana dla wierzących. Świętym jest ten, kto idzie za Chrystusem - ten jest już zbawiony. Ale w praktyce wierzących różnie i pokrętnie to podążanie za Chrystusem wygląda.

Koncepcja homo fidelis zakłada jednak istnienie człowieka jako człowieka wierzącego. Wygląda więc na to, że każdy wg tej koncepcji może zostać świętym. Pytanie, co jest przedmiotem wiary - czy to, że Bóg jest, czy to, że go nie ma? Bo wierzyć można we wszystko i z tego wszystkiego ulepić złote cielce. Nie wierzę w wyobrażenie Boga, lecz w Boga, którego odczuwam i którym żyję, którego do siebie zapraszam.

Jak taką wiarę wybłagać? Jak się nawrócić? Nie widziałem w Empiku żadnych takich poradników, za to sporo na temat ateistycznej duchowości... Jednakże odpowiedź jest prosta - trzeba znaleźć taki poradnik. Albo lepiej - znaleźć Boga. W przyrodzie, drugim człowieku, rozmowie, spotkaniu, myśli, w swoim sercu, w modlitwie, w Piśmie Świętym. On tam jest. Czasem się zastanawiam, jak często ja porzucam Boga, a jak często Bóg porzuca mnie. Trzeba się spotkać i pojednać. Umówić na herbatę lub kawę.

Ułaskawienia doświadczam na spowiedzi. To jest punkt wyjścia. Pojednanie - nie z powodu popełnionych grzechów, ale z pragnienia bliskości Boga. Tylko, że jest to odnowienie przymierza, proces wtórny jak odnowienie chrzcielnych przyrzeczeń i kolejny dowód, że wyrzekam się zła, że chcę żyć w tej jedności z Bogiem. To wyznanie wiary. A wiara jest łaską.

Skąd więc ta łaska? Od Boga. Trzeba szukać, a się znajdzie. Bez próby nie ma wyników. Jezus powiedział w Nowym Testamencie tylko o dwóch osobach jako ludziach wielkiej wiary. Jedną z nich była Chananejka - poganka.

- Panie, Synu Dawida, zmiłuj się nade mną!
Czart bardzo dręczy moją córkę!
On zaś ani słowem nie odezwał się do niej.
A uczniowie podszedłszy do Niego prosili:
- Odpraw ją, bo krzyczy za nami.
On odpowiedział:
- Zostałem posłany tylko do tych owiec,
które zginęły z domu Izraela.
Ona zaś oddała Mu pokłon, mówiąc:
- Panie, pomóż mi.
On zaś odpowiedział:
- Nie godzi się odejmować chleba od ust dzieciom,
a rzucać go szczeniętom.
- Tak, Panie! - odpowiedziała -
ale i szczenięta jadają resztki
spadające ze stołów ich panów.
Wtedy Jezus odpowiedział jej:
- Niewiasto, wielka jest twoja wiara,
niech spełni się twoja prośba!
I od tej chwili jej córka wyzdrowiała.
(Mt 15,22b-28)

Drugą osobą o wielkiej wierze jest grzeszny setnik z dzisiejszej Ewangelii.

(...) wszedł do Kafarnaum.
Tam sługa pewnego setnika chorował
i był już umierający.
Setnik bardzo go cenił.
Słysząc o Jezusie, posłał do niego
starszyznę żydowską z prośbą,
aby uzdrowił jego sługę.
Oni, stanąwszy przed Jezusem,
prosili Go bardzo:
- Zasłużył sobie na to,
abyś mu pomógł: Kocha nasz naród,
to on właśnie zbudował nam synagogę.
Jezus wyruszył więc razem z nimi.
Ale kiedy był już blisko domu,
setnik wysłał przyjaciół, mówiąc:
- Nie trudź się, Panie,
bo nie jestem godzien,
abyś wszedł pod mój dach.
Nie czułem się też godny
prosić Cię osobiście.
Lecz wydaj tylko rozkaz,
a mój sługa wyzdrowieje.
Bo i ja mam władzę nad sobą,
mam też żołnierzy pod sobą
i mówię temu: Idź, a on idzie;
a drugiemu: Przyjdź, to przychodzi,
a słudze: Zrób to, a robi.
Kiedy Jezus to usłyszał,
pełen podziwu dla niego
zwrócił się do tłumu,
który szedł za Nim, i rzekł:
- Powiadam wam: nawet w Izraelu
nie znalazłem tak wielkiej wiary.
Wysłańcy powróciwszy do domu
zastali sługę zdrowego.
(Łk 7,1b-10)

A teraz jedna z moich ulubionych pieśni, jeszcze dla podkreślenia modlitwy setnika przeplatanych z modlitwą św. Efrema, diakona:

Wiara, nie jest więc wtedy, gdy Boga uznajesz lub nie uznajesz. Nie jest zależna od tego, czy grzeszysz, czy nie. Wiara jest wtedy, gdy potrafi się przechodzącego obok (lub trochę dalej) Jezusa o coś poprosić, mimo że Ten wystawia na próbę i ignoruje. Albo też wtedy, gdy prosi się Go, będąc jednocześnie świadomym swojej marności. Podsumowuje to dzisiejsza aklamacja:

Albowiem Bóg tak umiłował świat,
że wydał swojego Syna Jednorodzonego,
aby każdy, kto w Niego wierzy,
nie zginął, ale miał życie wieczne.
(J 3,16)

Z naszą bezinteresownością - powinno być jak z bezinteresownością Bożą. Równie dobrze Bóg mógłby sobie podarować to stworzenie i umiłowanie ludzi, ale komu wtedy by tę miłość dał?

Dzisiejszy Psalm (najkrótszy rozdział w całej Biblii) mówi jasno i gwarantuje:

Chwalcie Pana, wszystkie narody, *
wysławiajcie Go, wszystkie ludy,
bo potężna nad nami Jego łaska, *
a wierność Pana trwa na wieki.
(Ps 117, 1-2)

Zachęcam.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024