frakcjonowanie
dodane 2013-05-28 23:08
Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.
Nie lubię podziałów. Tworzone przez nie puzzle z pojedynczych ludzi lub całych grup łatwo mogą się gdzieś zawieruszyć. A to uniemożliwia ułożenie całego obrazu, jakim jest Kościół. Utrudnia to ponowne złączenie wszystkich elementów, zwłaszcza, że mogły zostać one naruszone, zdeformowane i okancerowane. Schematyczność ludzkiego myślenia pozwala na tworzenie kategorii i hierarchii, które co prawda porządkują, ale dzielą i rozrywają. Komplikują prostotę, która tkwi w jedności.
Jestem świadkiem ekumenizmu między różnymi obrządkami w chrześcijaństwie, co bardzo mnie cieszy. Z ekumenizmem można jednak przesadzić. To nie może być synkretyzm, ani tolerancja w dzisiejszym i zbyt szerokim znaczeniu. Tolerować znaczyło pierwotnie - cierpliwie znosić, a nie przyzwalać wszystkim na wszystko, stając się jednocześnie obojętnym wobec konsekwencji takiej samowoli.
Z drugiej strony widzę sprzeczki między przedstawicielami różnych duchowości lub też między wspólnotami w obrębie jednej parafii.
Ekumenizm to nie jest jakiś chrześcijański ekwiwalent szeroko dziś pojmowanej tolerancji. I całe szczęście.