Jan: Jasiu coś tak zmięty jak”dziesiątka” w

          kieszeni?

Jasiu: Jestem trochę padnięty, rąbałem drzewo

          dziś u babci i skopałem jej ogródek.

          Poszedłem dziś, bo przez ostatnie dni nie

          chciało mi się.

   Jan: No to zuch z Ciebie Jasiu! Pewnie babcia

          zadowolona? W końcu zrobiłeś jej dobry

           uczynek.

Jasiu: Ech....nie do końca.

   Jan: Hmm........ porąbałeś jej przypadkowo

          coś więcej, lub skopałeś ogródek sąsiadki?

Jasiu: Po prostu jak babcia wróciła, to zapytałem,

            gdzie byłaś, bo nie było Cię w domu?

  Jan: I co ci odpowiedziała?

Jasiu: Że była na niedzielnej Mszy św.  w

          kościele, a potem zapłakała, spojrzała na

          mnie i milcząc poszła do domu.