...przynajmniej w mojej głowie. Powoli się dystansuję wobec zamętu. Zaczynam robić co do mnie należy i nie żołądkuję się na sprawy, na które wpływ mam iluzoryczny...
Wcale się nie dziwię ludziom, którzy w alkoholu czy narkotykach uśmierzają ból istnienia...
Czy można powiedzieć, że dzięki świętym mam w niebie znajomości? Nie wiem. W każdym razie dobrze jest widzieć świętość przez pryzmat wielorakich postaw. I dobrze się od nich uczyć.
Właściwie trzeba by wypróbować. Zrobić tak, tak i tak i zobaczyć, co się będzie działo. Tak mówiła. Takie proste?