Baśniowa separacja
dodane 2013-07-11 20:34
Czyli o bojkach, polityce i ślónskij tożsamości...
- Relacje polsko-śląskie nie były nigdy doskonałe, a od pięciu lat możemy mówić o zimnej wojnie. Polska tonie w strachu przed Śląską innością, a Ślązacy nie pozostają jej dłużni. Im większa niechęć do nich, tym silniejsza regionalna tożsamość i potrzeba emocjonalnej separacji… - pisze Paweł Smolorz w tekście Drugie dno VII Marszu Autonomii.
Ciekawa to opinia, zwłaszcza, że krótko przed przeczytaniem tego felietonu sięgnąłem po "Baśnie Dolnego Śląska". Dolny, Górny, Cieszyński, czy Czeski – wszystko to mój ukochany Śląsk.
Sformułowanie "emocjonalna separacja" bardzo interesujące, trafne, nieco prowokacyjne. A jeśli już ktoś się na nią decyduje, ważne by dobrze ją wykorzystał. Pogłębiał swoją śląskość, spróbował zrozumieć ten region, jego skomplikowaną, wielonarodową historię i rzecz jasna kulturę. A tej ostatniej bez baśni (czyli ślónskich bojek) nie sposób sobie wyobrazić.
Wracam więc do lektury "Baśni Dolnego Śląska" spisanych przez Mariusza Urbanka. To "najpiękniejsze z legend i podań, które zrodziły się w murach i krużgankach śląskich zamków i pałaców, w niezbadanych jaskiniach Sudetów, wśród dzikiej nadodrzańskiej przyrody.
Zamieszkujące je czarty i czarownice, smoki i olbrzymy, białe damy i zjawy, wreszcie sam pan Karkonoszy - Liczyrzepa sprawiają, że Dolny Śląsk jawi się jako ziemia jeszcze bardziej piękna i tajemnicza" – zachwalają książkę na stronie wydawnictwa Europa i nie kłamią. Duży plus także za stronę graficzną publikacji i kapitalne ilustracje Beaty Biedroń-Zdęby.