Baśnie Kałużyńskiego
dodane 2012-09-30 06:58
Dziś rocznica śmierci Zygmunta Kałużyńskiego. Najbardziej rozpoznawalnego, a kto wie, czy i nie najwybitniejszego polskiego krytyka filmowego.
Kilka lat temu pojawiła się inicjatywa, by 30 września stał się swoistym Dniem Kałużyńskiego, w którym – dla uczczenia jego pamięci – należy wybrać się do kina. Pisałem już nawet kiedyś o tym pomyśle tutaj, a dziś proponuję przyjrzeć się filmowym baśniom, których legendarny duet Raczek-Kałużyński też narecenzował się, co nie miara.
Najlepiej sięgnąć w tym celu do pięcioczęściowej publikacji "Perły kina. Leksykon filmowy na XXI wiek" i zabrać się za wertowanie tomu "Komedie, przygody i animacje".
W przedrukowanej tam rozmowie, dotyczącej klasycznej, disneyowskiej „Królewny Śnieżki i siedmiu krasnoludków” z 1937 roku, Kałużyński mówił do Raczka m.in. tak: "panie Tomaszu, znam pana od lat i nagle dostrzegam w panu także owo odwieczne dziecko rodzaju ludzkiego, które pan w 40 lat po mnie przeżył, słuchając piosenek z KRÓLEWNY ŚNIEŻKI. Uważam, że sukces tego filmu bierze się stąd, że on się zwraca do tego, co w dziecku wszystkich epok jest niezmienne, czyli do baśni, która występuje w prawie wszystkich mitologiach narodowych".
Wspominał też, że "sławny pedagog dziecięcy Bettelheim skrytykował jednak Disneya, bo on każdego z krasnoludków zrobił indywidualnym charakterem: jeden jest lękliwy, drugi głupek, inny ciągle się wścieka. Tymczasem zdaniem Bettelheima krasnoludków jest siedem, jak siedem dni w tygodniu, ale ich siła jest jedna jak anonimowa siła szkoły. Kiedy im się nadaje charaktery, to się psuje wychowanie…".
Tomasz Raczek protestował wówczas słowami:
- Panie Zygmuncie, ale przecież do szkoły nie chodzi się przez 7 dni w tygodniu!
Kałużyński zaś odpowiadał
- Toteż jeden z krasnoludków, Gapcio, reprezentuje niedzielę – bo głupek, nawet nie umie mówić.
Nieco wcześniej, w tej samej rozmowie, była mowa o świetnym, przedwojennym polskim dubbingu i o Marii Modzelewskiej, podkładającej głos za Śnieżkę. Kałużyński, jak to Kałużyński, scharakteryzował aktorkę następująco: "to była blondwłosa polska poprzedniczka Marilyn Monroe, seksowna, obdarzona głosem wysokim i podnieconym. Jeszcze wtedy Monroe nie było, a ona już wiedziała, że to działa na panów".
Podobnych opinii, ripost i ciekawostek jest w "Komediach, przygodach i animacjach" całe zatrzęsienie. Są tam też i inne, zrecenzowane przez Raczka i Kałużyńskiego baśnie: "Alladyn", "Eryk Wiking", "Król Lew", "Książę Egiptu", "Hook", "Shrek", "Magiczny Miecz – Legenda Camelotu" i wiele, wiele innych pozycji, nie tylko animowanych i nie tylko baśniowych. Polecam gorąco, podobnie, jak i pozostałe tomy "Pereł kina. Leksykonu filmowego na XXI wiek".
P.S.
Ciekawe, co Kałużyński napisałby o tym filmie:
Więcej o tej produkcji tutaj