Jesienna baśń
dodane 2012-09-10 06:10
Tym razem baśnią tygodnia będzie… wiersz.
Mimozami, czy nawłocią jesień się zaczyna? Naukowcy mają się ostatnio nad czym głowić.
Na Baśnioblogu także już jesień – tym razem poetycka, a to za sprawą wiersza "Po mszy. Jesień" autorstwa Tadeusza Dąbrowskiego.
Dziesięć lat temu natknąłem się na ten utwór, przeglądając stary, dobry dwumiesięcznik "Studium" [nr 1 (31) 2002] i tak jakoś, co roku, w okresie jesiennym, wracam do tego tekstu, który zaczyna się od słów:
Zadziorne armie smoków ziejących czerwienią
i żółcią, galopują, zdaje się tuż nad ziemią,
a wicher, co z zapałem włosy nam tarmosi,
od tego ich wściekłego biegu się podnosi.
Następnie pojawiają się smoczyce wysiadujące jaja (którymi okazują się być kasztany). Liście na drzewach stają się różnokolorowe za sprawą ognia, wydobywającego się ze smoczych pysków, przez co "całe miasto płonie". Na koniec zaś czytamy o staruszce (wiedźmie?), "która na chwilę wyszła z ukrycia" i "w szelmowskich wyczynach smoków węszy jesień życia".