Po ślónsku i po górolsku
dodane 2012-08-14 14:31
Baśń tego tygodnia to "Klimczok i jego 'towarzystwo'".
Utwór ten pochodzi z wydanego w 1962 roku tomu „Baśnie kwitną na hałdach” Jana Baranowicza. Opowiada o przygodach słynnego zbójnika Klimczoka, na cześć którego nazwano jedną z gór w Beskidzie Śląskim. Kto wie, czy nie jest to wzniesienie, na którym bywałem najczęściej w erze przed-domatorskiej :)
Wycieczki szkolne, rajdy z KWK Ziemowit, wyjazdy ze znajomymi... – trochę się tego nazbierało. Podobnie jak legend i opowieści o Klimczoku, który – takie mam wrażenie – nie jest zbójem tak sławnym, jak Janosik, czy Ondraszek, a przecież jego wyczyny także godne są odnotowania i przekazywania kolejnym pokoleniom.
Bardzo ciekawa jest (przywołana przez Baranowicza) historia o kaczce-kwaczce, która zakradała się do komnat bielskiego zamku i wykradała stamtąd rozmaite kosztowności. Następnie zaś znosiła je Klimczokowi do jego kryjówki.
Ale tom „Baśnie kwitną na hałdach” to nie tylko opowieść o zbójniku Klimczoku, ale także m.in. o Juraszku (który zabił Ondraszka), o Natalce-mądralce (istnej beskidzkiej Szeherezadzie), czy o królu wężów, Złotogłowcu.
Wszystkim zainteresowanym podobną tematyką polecam też przy okazji „Słownik bohaterów podań i legend Śląska Cieszyńskiego”. Publikację wydała Biblioteka Miejska w Cieszynie i można ją sobie bezpłatnie i legalnie pobrać z jej strony w formacie pdf. Wystarczy kliknąć tutaj