O zbójniku i czarodziejskich jagodach
dodane 2012-08-06 06:54
Baśń wymyślona z małą w dniu jej czwartych urodzin :)
Dawno, dawno temu żyli sobie król, królowa i królewna.
Któregoś dnia królewna wybrała się na spacer do ogrodu. Podczas przechadzki na niebie pojawiło się coś dziwnego. Było to czarne słońce, które zaczęło się do niej zbliżać. Było coraz bliżej i bliżej, aż wreszcie pojawiło się przed twarzą królewny i ta zniknęła w jego wnętrzu. Po chwili także po czarnym słońcu nie było już śladu.
Zrozpaczeni król i królowa, którzy przed laty stracili już syna, ogłosili, że szukają wśród poddanych śmiałka, który jeśli tylko odnajdzie ich córkę, zostanie hojnie wynagrodzony. Przerażeni widokiem czarnego słońca poddani nie chcieli się jednak zgodzić. Tylko prowadzony właśnie na szubienicę zbójnik zaproponował pomoc, pod warunkiem, że król i królowa darują mu życie.
Królewska para przystała na takie warunki i zbójnik, zabierając swą ciupagę, ruszył w świat szukać królewny.
*
Za siedmioma lasami i siedmioma górami ujrzał na polanie widok niezwykły. Oto siedziały na niej trzy maleńkie krasnoludki i jeden ogromny smok.
Początkowo zbójnik chciał zawrócić, obawiając się takiej kompanii, ale kiedy uświadomił sobie, że po powrocie do królestwa czeka go szubienica, postanowił zebrać się na odwagę i podejść.
Po rozmowie z krasnoludkami okazało się, że czarne słońce i porwanie księżniczki to sprawka złej czarownicy, z którą krasnale miały już kiedyś do czynienia. Otóż przed laty byli ludźmi – trzema braćmi-kowalami, do których zawitała któregoś dnia staruszka prowadząca wielkiego, czarnego konia. Poprosiła o jego podkucie, co też kowale uczynili. Kiedy jednak poprosili ją o zapłatę, staruszka szyderczo się zaśmiała i zamieniła ich w krasnoludki. Koń zaś stał się wielkim krukiem, na którym starucha odleciała w kierunku czarnego słońca, które nagle pojawiło się na niebie.
Krasnoludki powiedziały zbójnikowi, że towarzysząc im smok także został zaczarowany przez staruchę, ale jak to się stało nie chciały zdradzić.
Tymczasem smok posadził sobie zbójnika na grzbiecie i odleciał z nim w kierunku czarodziejskiej góry, na której swoją chatkę miała zła wiedźma. Tam też więziła porwaną księżniczkę.
*
U podnóża góra płynął niewielki strumień. Zbójnik chciał się z niego napić wody, ale gdy tylko zanurzył w nim dłoń, spostrzegł pływającą w nim rybę. Ona także go ujrzała, momentalnie wyskoczyła z wody i zamieniła się w rój os, które zaczęły smoka i zbójnika ścigać.
Smokowi udało się odlecieć, ale zbójnik - nie mogąc się opędzić od os - biegł dalej jak szalony wzdłuż strumyka, aż wreszcie do dobiegł do wodospadu, z którego postanowił skoczyć.
Kiedy znalazł się pod wodą, wydawało mu się, że utonie, ale wtedy pojawiła się piękna rusałka, która wyratowała go z opresji, a gdy opowiedział jej o swoich przygodach, wskazała mu w lesie miejsce, w którym rosły czarodziejskie jagody. To dzięki nim miał pokonać czarownicę.
Zbójnik zerwał jagody i ruszył z nimi w kierunku chatki czarownicy, nie wiedział jednak, w jaki sposób użyć ich przeciw wiedźmie, a rusałki nie mógł juz o to zapytać, gdyż tak jak się szybko pojawiła, tak też nagle zniknęła.
Gdy tak się głowił, nagle, obok niego, pojawiły się trzy krasnoludki, które poprosiły go o jagody i zakradły się z nimi do chatki czarownicy. Tam wrzuciły je do kotła, w którym wiedźma gotowała swój magiczny wywar.
W pewnej chwili starucha zanurzyła wielką chochlę w kotle i spróbowała przyrządzanej mikstury i - zupełnie się tego nie spodziewając - zmieniła się w szczura. Wtedy do chatki wpadł zbójnik i swą ciupagą uciął szczurowi łeb.
Krasnoludkom od razu wróciła ludzka postać i wraz ze zbójnikiem i uwolnioną królewną wyruszyli w drogę powrotną.
*
Gdy przybyli na polanę, na której wcześniej wylegiwał się smok, okazało się, że zamiast niego czeka tam na nich królewicz – brat królewny, którego wiedźma przed laty zamieniła w smoka, gdy zgubił się w lesie podczas jednego z polowań. Uradowane rodzeństwo padło sobie w ramiona i wszyscy w komplecie udali się na królewski zamek.
Na widok córki i cudem odnalezionego syna, król i królowa nie tylko darowali zbójnikowi życie, ale też postanowili oddać mu pół królestwa i królewnę za żonę.
Wkrótce potem odbyło się huczne weselisko i wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
KONIEC (baśni tygodnia)