Baśń tygodnia
dodane 2012-06-11 18:39
Po baśni celtyckiej i szkockiej przyszedł czas na opowieść z Górnego Śląska.
„Skarbek jako myszka” to tekst pochodzący z książki „Legendy Górnego Śląska”. Akcja toczy się „przed wielu, wielu laty w jednej z kopalń rudy w Tarnowskich Górach”.
Znajduje się w niej ogromne złoże rudy, ale ściany są tak twarde, że nie można w nich wiercić otworów. Sztajger jest zrozpaczony, ale wtedy właśnie pojawia się nowy rębacz, który podejmuje się niemożliwego - zdawałoby się - zadania.
Zanim przystąpił do pracy postanowił się jednak najpierw posilić. Gdy jadł śniadanie pojawiła się mała myszka. Górnik rzucił jej kawałek chleba, potem drugi, trzeci... Kiedy wszystko już zjedli, obiecał, że jeśli myszka zjawi się następnego dnia znowu ją poczęstuje.
Wtedy mały gryzoń zniknął, a pojawił się karzełek, który postanowił się odwdzięczyć rębaczowi za jego dobry uczynek. Po chwili myszka znowu się pojawiła i zaczęła ryć noskiem w twardej ścianie. Zrobiła jedną dziurę, drugą, trzecią... Rębaczowi nie pozostało nic innego, jak umieścić w otworach materiał wybuchowy, podpalić lonty i zabrać się za wywożenie urobku na powierzchnię.
Sztajgier nie mógł się temu nadziwić, ale podejrzewał, że może to być sprawka Skarbnika. Tymczasem historia z myszką i karzełkiem powtarzała się każdego dnia pracy. Trzeba tu dodać, że rębacz dzielił się każdą swoją z wypłatą z karzełkiem.
Gdy pewnego razu, po podzieleniu pieniędzy, okazało się, że została jedna moneta, górnik dał ją karzełkowi. Ten tak bardzo się ucieszył z dobroci rębacza, że postanowił mu to wynagrodzić. Kazał mu wracać na powierzchnię i już nigdy nie zjeżdżać na dół. A na odchodne powiedział tak:
„W domu znajdziesz srebrny skarb. Wykorzystuj go jednak tylko w dobrych celach. Jeśli choćby jeden grosik przeznaczysz na zły cel, wszystkie pieniądze znikną... A ja teraz pozostanę samotny, bo nie wiadomo, jak długo będę musiał czekać, aby tak dobrego górnika znowu znaleźć. Szczęść Boże!
Po tych słowach karzełek zniknął. Górnik zaś uczynił tak, jak mu Skarbek polecił”.
***
Jak pisze wydawca książki, w której znalazłem tę legendę: „Górnoślązacy są narodem, który długo stał w cieniu. Dopiero powoli odnajdują swoją odrębność i odważają się wyrażać własną wolę. Dlatego też lubią swoje legendy - dziś bardziej niż dawniej uważają je za wyraz swojej tożsamości.
Ten zbiór 105 legend wyraźnie ukazuje, że Górny Śląsk jest skupiskiem niespożytych sił ludowych. Górnoślązak zamienił uprawę dziedziczonej rolniczej ziemi na inne zawody, ale pozostała w nim jednak miłość do swojej ojczyzny i legend. Dopóki będzie pamiętał o swoich legendach, dopóty zachowa swoją tożsamość i siłę życiową”.
No, to żech zaś sam trocha ślónskoś poprómowoł, a na kóniec... gupielok. Youtubeowy i tyż baśniowy! :)