Utopcowe wesele
dodane 2012-04-23 07:48
Dawno, dawno temu w pewnej wsi żyła sobie dziewczyna, która po śmierci swoich rodziców postanowiła zwiedzić świat. Sprzedała odziedziczony majątek i z sakiewką złotych talarów ruszyła przed siebie.
Kiedy zaczęło się ściemniać, okazało się, że znajduje się w środku gęstego lasu i to właśnie tu przyjdzie jej przenocować. Nie bardzo jej się to podobało, ale po chwili spostrzegła, coś na kształt budynku, schowanego między drzewami.
Kiedy podeszła bliżej, okazało się, że był to wystający dach i fragment wieży starego zamku, który miał się zapaść przed wiekami pod ziemię. Ludzie we wsi często opowiadali tę historię, ale jakoś nikt nigdy nie potrafił wskazać tego miejsca...
Dziewczyna podeszła bliżej i zauważyła okienko baszty. Właśnie w niej postanowiła przenocować, ale kiedy weszła do środka, okazało się, że znajdują się tam kręte schody prowadzące w dół. Ostrożnie zaczęła więc po nich schodzić, aż wreszcie znalazła się w ogromnej sali, w której stał wielki tron, a na nim siedziała piękna królowa.
Władczyni zapytała dziewczynę, co tutaj robi, a gdy dowiedziała się o wyprawie, postanowiła ofiarować jej wierzchowca.
- Odtąd będziesz mogła zwiedzać świat konno – powiedziała królowa i poleciła jednemu ze służących, by zaprowadził dziewczynę do zamkowej stajni. Tam czekał na nią najpiękniejszy koń, jakiego w życiu widziała, a kiedy usiadła na jego grzbiecie, rumak wzniósł się w powietrze i odlecieli razem.
***
Lecieli bardzo długo. Tak długo, że dziewczyna zasnęła, a kiedy się wreszcie obudziła, leżała na miękkiej trawie pod wielkim drzewem, nieopodal którego pasł się latający koń. Na drzewie zaś siedział wielki kruk. Kiedy ptak zorientował się, że dziewczyna już nie śpi, przemówił do niej ludzkim głosem i zapytał, jak się tu znalazła, a następnie opowiedział jej swoją historię.
Nie był to bowiem zwykły kruk – i nie tylko dlatego, że potrafił mówić. Był to książę, którego złośliwa wiedźma zamieniła przed laty, podczas polowania, w kruka.
Dziewczyna chciała mu jakoś pomóc, ale jak? Nie miała pojęcia. Zaproponowała jednak, by ruszył w świat razem z nią, a z czasem może znajdą jakiś sposób, by przywrócić mu ludzką postać.
Kruk przystał na jej propozycję. Dziewczyna przywołała swojego rumaka, ale wtedy zorientowała się, że pięknego konia już nie ma. Zniknął... Ruszyła więc piechotą, a kruk leciał tuż nad jej głową.
Po jakimś czasie spotkali krasnoludka, który na piaszczystej ścieżce szukał zgubionego klucza do swojej chatki. Pomogli mu go odnaleźć i wraz z nim ruszyli do jego miniaturowego domku. Dziewczynie udało się wejść do środka, ale kiedy to samo chciał zrobić kruk, krasnal zatrzasnął mu drzwi przed dziobem.
Następnie krasnoludek sięgnął po trzymaną w kredensie miseczkę z jagodami, którymi poczęstował dziewczynę. Ta zanim skosztowała owoców, rzuciła ich garść krukowi, przez uchylone, kuchenne okienko.
Kruk skosztował jednej jagódki i nagle… zmienił się w księcia! Kiedy krasnal zorientował się, co się stało, rozgniewał się, popchnął dziewczynę, tak, że wpadła do kuchennego kominka, a następnie tupnął ze złości nogą. Wtedy ziemia zatrzęsła się, a dziewczyna wpadła do wielkiej rozpadliny, która utworzyła się pod nią i zniknęła w czeluściach.
Odczarowany książę wbiegł do środka, ale złośliwy krasnal tylko zachichotał, pstryknął palcami i już go nie było. Także w kominku nie było śladu – ani po dziewczynie, ani po rozpadlinie, do której przed chwilą runęła.
Książę wybiegł z domku, zaczął krzyczeć, wzywając na przemian krasnoludka i dziewczynę, ale nie przyniosło to żadnych efektów. Tymczasem dziewczyna znalazła się w długim, podziemnym tunelu, którym ruszyła przed siebie.
***
Szła tak wiele godzin, błąkając się w ciemnościach, aż wreszcie dotarła do wyjścia z groty, nad którą znajdował się wodospad. Kiedy zmęczona usiadła nad wodą zaczęła śpiewać piękną, ale bardzo smutną pieśń.
Usłyszał ją pluskający się nieopodal utopiec i tak mu się spodobała, że podpłynął do dziewczyny i poprosił, by zaśpiewała na jego weselu. Bohaterka zgodziła się, pod warunkiem, że po weselisku utopiec pomoże jej odszukać księcia. Wodny stworek przystał na tę propozycję.
Utopcowe wesele odbywało się w podwodnej komnacie i trwało trzy doby. Ostatniego dnia przybył na nie spóźniony gość – kuzyn pana młodego - z niezwykłym prezentem. Otóż darem tym był topielec, który odtąd miał być służącym młodej pary.
Gdy sługa pojawił się w podwodnej komnacie, dziewczyna pobladła. Był to bowiem książę, którego kuzyn utopca wciągnął pod wodę, gdy ten próbował przedostać się na druga stronę rzeki, podczas poszukiwań dziewczyny.
W tej dziwacznej sytuacji, państwo młodzi postanowili wrócić topielcowi życie i wraz z dziewczyną odesłać go, jako wolnego człowieka, na powierzchnię. Tym samym książę mógł wrócić do swojego królestwa i tam, ku radości swoich poddanych, poślubić dziewczynę. Na ich ślubie rzecz jasna nie zabrakło także całej gromady utopców, które także zostały na uroczystość zaproszone.
A potem wszyscy żyli już długo i szczęśliwie.
Koniec
Piotr Drzyzga