O królewiczu w psa zamienionym
dodane 2012-04-15 10:29
Dawno, dawno temu, w odległej krainie żył sobie król, królowa i królewicz, dla którego postanowiono znaleźć żonę. Rozesłano więc heroldów na wszystkie świata strony, by w okolicznych księstwach i królestwach rozgłosili tę wiadomość.
Po czasie jeden z posłańców wrócił do zamku z dobrą nowiną, że niebawem do królestwa przybędzie idealna kandydatka na żonę. Król i królowa rozpoczęli przygotowania do odpowiednio hucznego przyjęcia księżniczki, a nie mogący się doczekać jej przyjazdu królewicz postanowił wyruszyć pannie na spotkanie.
W czasie jazdy zabłądził jednak w lesie. Nie natknął się ani na orszak księżniczki, ani nie potrafił znaleźć drogi powrotnej do zamku.
W lesie, w którym się znalazł, w niewielkiej chatce mieszkała czarownica. Miała trzech pomocników: kruka, kocura i krasnoludka. Nie było z nich jednak zbyt wielkiego pożytku. Niczego nie potrafili dobrze dopilnować, a jedyne co im było w głowie to dokuczanie sobie nawzajem podczas gry złotą piłeczką. A to kot porwał piłeczkę w łapy i nie chciał oddać, a to kruk pochwycił ją w dziób i odlatywał na wysokie drzewo…
Najgorzej miał się krasnoludek, który nie potrafił przeciwstawić się większym od niego zwierzętom. Pewnego razu, gdy obudził się w środku nocy, postanowił skorzystać z okazji, że wszyscy śpią. Zabrał złotą piłeczkę, wymknął się ukradkiem z chatki i ruszył przed siebie leśną ścieżką, bawiąc się wykradzionym przedmiotem przy księżycowym świetle.
***
Maszerował tak turlając i kopiąc piłeczkę, aż do samego świtu. Kiedy słońce wzeszło, zorientował się, że stoi przed jaskinią pełną złota i klejnotów, w której śpi ogromny smok. Z wrażenia wypuścił złotą piłeczkę z dłoni, a ta potoczyła się wprost do smoczej jamy, ginąc wśród ton złotych monet i przedmiotów zgromadzonych wewnątrz.
Krasnoludek jęknął ze strachu, budząc tym samym smoka. Przerażony chciał się zerwać do ucieczki, ale smok ledwie wyciągnął łapę i już trzymał w niej krasnala.
- Wypuść mnie, wypuść! – zaczął rozpaczliwie wołać krasnoludek.
- Powiedz mi lepiej co tutaj robisz, leśny skrzacie? – domagał się wyjaśnień smok.
- Nie jestem leśnym skrzatem, tylko pomocnikiem czarownicy! – oburzył się krasnal, wyjaśniając, co się przed chwilą stało.
- Ooo… W takim razie zapraszam do środka – odparł przyjacielsko nastawiony smok i wspólnie z krasnoludkiem zaczął szukać zaginionej piłeczki.
Zajęci poszukiwaniami nie zauważyli, że do jaskini zbliża się błądzący po lesie królewicz. Kiedy ten zobaczył smoczą grotę pełną niezliczonych skarbów, wyciągnął miecz i galopując na swym rumaku ruszył w kierunku wielkiego gada.
- Smoku, uważaj! – krzyknął spostrzegawczy krasnoludek, który niezauważony przez rycerza, pędem ruszył w powrotną drogę do chatki czarownicy, by poprosić ją o pomoc w ratowaniu przyjaznego smoczyska.
***
Gdy przybył na miejsce, kruk i kocur od razu rzucili się na niego z pretensjami, że zniknął gdzieś z piłeczką, ale krasnoludek nie zwracając na nich uwagi, pobiegł wprost do czarownicy, tłumacząc jej co się dzieje w jaskini.
Czarownica nie zwlekając ani chwili, wsiadła na swoją miotłę i poleciała ratować smoka. Gdy przybyła na miejsce, przed wejściem do groty toczyła się zażarta walka między królewiczem i coraz słabszym smokiem.
Czarownica wypowiedziała tajemnicze zaklęcie i nagle koń rycerza zniknął, a on sam zmienił się w niegroźnego, czarnego pieska.
- Będziesz miał nauczkę, zachłanny człowieku! – rzuciła czarownica, po czym przegoniła zamienionego w psa królewicza i zajęła się smokiem. Opatrzyła mu poranione skrzydła, po czym kazała pójść razem z nią do chatki, gdzie postanowiła go dalej kurować. Tymczasem przerażony królewicz, teraz już jako piesek, biegał wte i wewte w leśnej gęstwinie, nie bardzo rozumiejąc, co mu się przytrafiło.
Wreszcie udało mu się wydostać z lasu czarownicy. Ruszył więc w kierunku zamku swoich rodziców, do którego jakiś czas temu przybyła przeznaczona mu na żonę księżniczka. Piesek szczekał, wył i zawodził pod zamkowymi murami, ale nikt nie zdawał sobie sprawy, że to właśnie zaginiony królewicz, którego wszyscy w królestwie od wielu dni szukali.
***
Przebywająca na zamku księżniczka bardzo nudziła się w swej komnacie. Słysząc z okna psie ujadanie pod murami, poprosiła pewnego ranka służącą, by ta sprowadziła jej zwierzę na zamek. Gdy tak się stało, księżniczka cały dzień bawiła się z nim, a gdy nadszedł wieczór i musiała się z nim rozstać, dała mu buziaka na dobranoc.
Kiedy tylko ucałowała pieska, zaklęcie rzucone przez czarownicę przestało działać i stanął przed nią odczarowany królewicz. Na zamku zapanowała wielka radość i postanowiono, że następnego dnia odbędzie się ślub królewicza i księżniczki.
- Dobrze, ale najpierw muszę wrócić do czarodziejskiego lasu. Przeproszę dobrego smoka i zaproszę go wraz z czarownicą i krasnoludkiem na nasze wesele – zadecydował królewicz.
- Nie rób tego, bo znowu zabłądzisz, albo wiedźma rzuci na ciebie kolejny czar – próbowała odwieść go od wyprawy królowa matka. Królewicz jednak był nieubłagany i ruszył w powrotną drogę do lasu. Kiedy tylko znalazł się na znajomej ścieżce, zaczął nawoływać:
- Hop hop, czarownico! Hop hop, krasnoludku! Hop hop, smoku! Gdzie jesteście?
Nie upłynęło zbyt wiele czasu, a królewicz ponownie zabłądził. Po kilku godzinach jazdy dostrzegł jednak chatkę czarownicy. Polegujący przed nią, wciąż jeszcze kurujący się smok, gdy tylko zobaczył odzianego w zbroję jeźdźca, próbował rzucić się do ucieczki, wszczynając przy tym alarm.
Słysząc jakiś rumor dochodzący z zewnątrz, czarownica, kruk, kocur i krasnoludek wyszli z chatki. Gdy tylko ujrzeli królewicza, od razu chcieli rzucić na niego kolejne zaklęcie i w ten sposób pozbyć się intruza.
- Nie róbcie tego! – krzyknął królewicz po czym wyjaśnił, w jakim celu przybył.
- W takim razie jutro na pewno zjawimy się na twoim ślubie z księżniczką – zapewniła czarownica i poradziła królewiczowi, którą drogą jechać, by bezpiecznie opuścić las.
***
Następnego dnia, gdy wszystko na zamku było już przygotowane do wielkiego weseliska, czarownica i krasnoludek przylecieli na smoku, który wylądował na zamkowym dziedzińcu. Kruk i kocur warci siebie nawzajem, zostali w lesie z zadaniem pilnowania chatki.
Jako ślubny prezent smok, czarownica i krasnoludek podarowali młodej parze kufer złotych monet. Weselisko trwało trzy dni i trzy noce, a potem wszyscy już żyli długo i szczęśliwie.
Piotr Drzyzga