Jak to jest?
dodane 2020-03-20 20:13
Pytania na które szukam odpowiedzi
Zauważyłem coś dziwnego. Wydaje mi się, że kiedy jestem w stanie łaski uświęcającej, w moim życiu dzieje wiele przeciwności a gdy wiem, że mam na sumieniu grzech, spowodowany moim nałogiem (chociażby), wszystko idzie po mojej myśli.
Wczoraj poszedłem do spowiedzi, przyjąłem Komunię świętą a dziś wydarzyło się coś, co mnie podłamało. Wiem, prędzej czy później pewnie by się to i tak stało. Nie będę wchodził w szczegóły ale podłamałem się. Zwłaszcza, że teraz jest pandemia koronawirusa i dostęp do osoby, która będzie potrafiła mi pomóc (a mnie przecież zależy na czasie) będzie prawdopodobnie ograniczony.
I owszem, miałem taką sytuację w przyszłości. Przez dziesięć lat spokoju (praktycznie to chyba dziewięć) nie myślałem o tym, że ten dzień może się wydarzyć. Pewnie, mogłem coś zaniedbać, ale czy to jest konsekwencja zaniedbania czy może jakaś próba dana mi przez Boga. Bo teraz mam do Niego żal. Nie potrafię wyrazić tego żalu słowami, ale mam żal, choć wydaje mi się, że po tych wszystkich latach spokoju, mimo wszystko, tę sytuację z dzisiaj znoszę nieco lepiej.
To co się wydarzyło ma wpływ na moje samopoczucie. Zarówno to fizyczne ale przede wszystkim psychiczne. I wiem, są większe dramaty, ale dla mnie jest to niczym cios w splot słoneczny. Żyjemy przecież w kulturze zewnętrzności - liczy się to jak wyglądasz, co masz. Kto mnie bardziej doświadcza? Bóg czy szatan? Jednak wiem, gdzieś podświadomie, że choć może być trudno, pod górkę, bo w tle panoszy się koronawirus i nie wiadomo jak będzie dalej, to jednak Bóg mi pomoże. Może od razu ale na pewno pomoże. On wie wszystko. On wie co ja teraz czuję.
Panie, oddaję Ci się całkowicie i bez zastrzeżeń. Zawierzam Ci to wszystko, co teraz dzieje się w mojej duszy i w moim umyśle. Wiem, że jesteś przy mnie, że to nie koniec świata, że przejdziemy przez to razem. Mimo wszystko wiem, że dopuściłeś do tego w odpowiednim momencie, gdy koronawirus wyłączył mnie z pewnych aktywności. Doceniam to, Panie. Kocham Cię, Jezu. Prowadź mnie, prowadź nas wszystkich po naszych drogach - po naszej codzienności.