Bóg mnie doświadcza...z Miłości
dodane 2018-02-11 17:33
Proszę Cię, o kolejną szansę...
Ostatnio, mam w swoim życiu, bardzo trudny okres, spowodowany serią błędnych, nie do końca przemyślanych decyzji i podjętych działań.
Błagam Boga o ratunek, o ocalenie, o kolejną, chciałoby się powiedzieć, ostatnią szansę. Zwracam się o wsparcie do świętych: Ojca Pio, Siostry Faustyny, Charbela, Rity, Józefa, Judy Tadeusza. Czuję się doświadczany przez Boga. Wydaje mi się, że milczy na moje prośby. Widzę, że pojawia się światełko w tunelu. To, które daje mi nadzieję, że Pan powoli wkracza w to wszystko.
Mam trochę wyrzuty sumienia, że traktuję Boga, jakby "magicznie", na zasadzie "maszynki" do spełniania życzeń. Dał mi jednak łaskę, bym uczył się pokory. Bo przecież, doświadczając biedy materialnej oraz duchowej, niezrozumienia ze strony otoczenia, depresji, braku woli do życia, mógłbym Mu złorzeczyć, wściekać się na Niego a jednak...widzę w tym jakiś sens...
Moja osobista, indywidualna modlitwa, trwa.
Chodzę regularnie, do mojego kierownika duchowego, na co miesięczną spowiedź. Jednak nie jestem już tak częstym i regularnym bywalcem Mszy świętej, spotkań modlitewnych, nabożeństw, adoracji Najświętszego Sakramentu. I pytam; dlaczego, Panie?
Przed nami, Wielki Post. Mam coś sobie obiecać? Przecież i tak, coraz częściej, nie dotrzymuję obietnic danych sobie i Bogu. On mnie doświadcza...z Miłości. Kocha mnie. Takiego, jakim jestem. Rozumie. Zawsze wysłucha. Nawet mojego milczenia...