takie refleksje z łaski bożej, oddaję je do rozważenia i użytku na Chwałę Boga.
i niech się dzieje wola i królowanie Jezusa Chrystusa. Amen.
Program spotkania na przyszłość jaki by warto rozważyć
-
Odpowiednio przeprowadzić ludzi przez oczyszczenie ludzkich serc i umysłów,
Uwolnienie, wejście do wolności
przez pokorę i szacunek wobec Boga, uniżenie wobec Jego Świętości, otwarcie się na przyjęcie Jego Świętości we własnym sercu
kiedy już przyjmują dość odpowiednią postawę i zrozumieją, że są w miejscu świętym, że w nich jest Świątynia Boga i w tym miejscu, w którym jesteśmy razem
wtedy kontynuujemy ten proces przez odczytywanie odpowiednio dobranego oczyszczające Słowa Boga z Pisma Św., z ewentualnym komentarzem..
no w tym wszystkim oczywiście staramy się jak najbardziej zdać na prowadzenie przez Ducha Świętego w nas.. bez tego to nie warto zaczynać, ale że mamy Ducha Świętego w sobie, więc próbujmy :))
-
Wspólna modlitwa trochę w ciszy, po trochę mogą ją prowadzić różne osoby, które są do tego przygotowane odpowiednio, wiedzą jak mówić, współpracują z Bogiem, na tyle by nie zasłaniać go zbytnio swoją własną osobą, im w większej Jedności są z Nim, tym oczywiście lepiej :))
(no ja sobie zdaję sprawę, że przy wybieraniu takich osób to różnie bywa no nie, jeden wybiera tak inny inaczej, ale cóż, tak to już jest, można zaprosić wiele osób do tego zrobić próby, w pewnej ilości, poćwiczyć wszyscy, a potem np. niech wspólnie wspólnota wybiera, może głosy oddawać XD czy jak ta osoba mówi modlitwę, to czy czuli, że mówi z Ducha Świętego, czy czuli że nie zasłania sobą Boga, czy jak, można np. oddać głos na 20-50 osób ze 100 albo coś takiego, i potem liczymy, kto miał najwięcej itd. zależy od wielkości tej grupy i w ogóle, w każdym razie taka metoda uważam, byłaby całkiem dobra na początek przynajmniej : ) również i te wybrane osoby i te nie wybrane czułyby chyba że to jest sprawiedliwe i czułyby np. że są zweryfikowane, zaakceptowane, itd. a reszta może cóż, że musi nad sobą lepiej popracować hmm oraz można by było im w tym pomóc, choćby popracować bardziej z tymi, którzy jakoś nie najlepiej wypadli ewentualnie, no tak, no i to byłoby w ogóle dla chętnych, jak ktoś nie chce „startować” do „castingu” XD to nie
za jakiś czas można by to było powtórzyć takie głosowanie, w jakiś sposób albo coś dosyć „sprawiedliwego” jakoś to w każdym razie wynaleźć jako niezłą metodę)
należałoby też zrobić jakieś dość konkretne wytyczne, postawić konkretne oczekiwania i popracować z ludźmi nad tym, popróbować
no dobrze aby to się działo jednak hmm trochę w większej grupie, a trochę w mniejszych, może niech różne osoby (poza prowadzącym) udzielają sobie wzajemnie rad, wskazówek itp. można od tego zacząć, cóż, niech nas to uczy pokory i otwartości na ludzi xD ale też kulturalnych wypowiedzi, nie takich jakichś złośliwych czy osądzających, tylko takich wspierających i w duchu wzajemnej przyjaźni
W ten sposób powinniśmy się od siebie nawzajem wiele nauczyć : ))
I tak też otrzymamy coraz lepszą „weryfikację” i pozytywne jakieś .. hmm poczucie, że to co robimy, i jak to robimy to się sprawdza, trafia do odbiorców.. no i lepiej będziemy wiedzieli nad czym powinniśmy jeszcze popracować : )
Tak ogólnie, myślę, że taka i tym podobna praca w grupach powinna dobra w wielu wymiarach życia wspólnotowego. Warto też te grupy hmm „warsztatowe” co jakiś czas pomieszać, może wspólnie z animatorami grup też zastanowić się kogo do jakiejś grupy tymczasowo i z kim a może przez losowanie czy coś, zależy od rozeznania,
Warto też myślę, aby animatorzy byli zdolni i skłonni to poprawiania ludzi w ich wypowiedziach, gdyby zaczynali wchodzić w ocenianie, osądzanie itp.,
Powinni być dość empatyczni, i spostrzegawczy, mieć otwarte serce, miłość do ludzi poza tym inne rzeczy związane z rozumnością, zdolnością rozumienia innych i okazywania im tego w rozmowie itp. aby zwracali uwagę na to jak inni się czują, w razie czego potrafili jakoś podnieść na duchu, pocieszyć, wesprzeć lub upomnieć, w razie potrzeby porozmawiać z kimś „na osobności”.
W ogóle.. dość sporo by się od animatorów wymagało..
Hmm I też by się ich wybrało może w znacznym stopniu w drodze głosowania, i poprzez obserwację i po odpowiednim przygotowaniu itd.
* * *
Dobra wróćmy do programu spotkania..
Mamy więc wspólną modlitwę, po odpowiednim przygotowaniu do niej, w duchu:
„pokornym skruszonym sercem Ty Boże nie wzgardzisz”
No ale też myślę, trzeba aby w tym było w duchu wolności
Zachęta do indywidualnego posłuszeństwa wobec Ducha Świętego, wsłuchania się w Jego prowadzenie w naszym wnętrzu, tak jak kogo prowadzi i w tym kierunku też poprowadzić modlitwę
I tutaj jest miejsce na pieśni..
Na melodie
Takie ze śpiewem i takie bez śpiewu
Może zaczęłabym od tych bez śpiewu, aby każdemu było łatwiej wejść w to indywidualne prowadzenie go przez Ducha Świętego, a dopiero po jakimś czasie hmm różnie zależy ile mamy czasu dałabym na to tak gdzieś od 20m. do nawet kilku godzin XD
Bo to jest hmm może być dla nas wszystkich bardzo dobry czas, najlepszy ..
No ale ok, bądźmy realistami, w zwyczajowych warukach hmm czy coś
Może tak od 20-30 minut mniej więcej
Jakieś takie melodie dość „spokojne”, melodyjne byle piękne : ) sprzyjające temu zbliżeniu się w relacji do Boga, do tronu łaski i miłosierdzia, wejściu w głąb własnego serca
A potem można by było dołączać śpiew i przechodzić już do takiego bardziej wspólnotowego uwielbiania, uzewnętrznionego, do wyrażania wspólnie radości,
i tak dalej, jak nas Duch Święty poprowadzi
Ważne aby był ten czas na indywidualne przyjście do Boga..
I aby nikt nikomu w tym nie przeszkadzał (starał się nie przeszkadzać)
A kiedy już wszyscy „dotrzemy do Boga” do jedności z Nim (przy optymistycznych założeniach XD, ze wszyscy.. hmm )
No to wtedy możemy już, będąc w jedności z Nim, wspólnie Go uwielbiać, radować się, wyrażać to wszystko co mamy w sercu
-
Modlitwa w intencjach w tym o uzdrowienie
np. połączona ze słowami proroczymi, czy poznania
Ważny odpowiedni dobór słów,
może na wstępie spotkania powiedzieć o tym parę słów,
hmm cóż może jednak w tym miejscu lepiej więcej lub to co najważniejsze powiedzieć
Np. to, żeby oddać te sprawy Bogu, powiedzieć o zaufaniu do Niego, o tym że nie musimy wciąż Go prosić, ale że powinniśmy popracować w sercu nad tym aby Mu we wszystkim zaufać i wszystko Mu oddać i zdać się na Niego
Warto Mu oczywiście powiedzieć o pragnieniach naszego serca, warto je jasno nazwać i wyrazić
I wierzyć, że On to widzi, słyszy i „odnosi się do tego”
Powierzyć Mu nasze sprawy, chorobę, problem aby On go rozwiązał, uzdrowił
Popracować nad zmianą myślenia w tym kierunku – poprzez nauczanie na ten temat, w odpowiednim momencie / momentach spotkania
Rozwinąć wątek zaufania Bogu
Powierzenia Mu i oddania wszystkiego, oddanie Mu siebie i naszych trosk itp.
Pomimo wszelkich przeciwności trwania w tym stanie zaufania
Ja bym też dodała, że jednak nie samo uzdrowienie itd. jest najważniejsze, tylko bycie blisko w Jedności z Bogiem i zaufanie Mu we wszystkim
Na pewno mówiłabym o tym, że Bóg się o nas zawsze troszczy, o Jego Miłości
O tym że Bóg chce i może nas uzdrawiać i wierzymy w to i spodziewamy się, że te uzdrowienia będą się działy na Jego chwałę
Tymczasem naszym indywidualnym i wspólnotowym zadaniem powierzonym nam od Boga, jest popracować nad dojściem z Nim do odpowiedniej relacji, w której Bóg Jest Najważniejszy
Ważniejszy też od naszego uzdrowienia
I że w tej relacji Miłości z Nim możemy się spodziewać że będziemy uzdrowieni
Ale jednak, niech naszym celem będzie Sam Bóg
Bo jeśli martwimy się i przejmujemy sobą.. to nie oddajemy Mu wszystkiego
Ta choroba może jest więc problemem dla nas w naszej głowie, który ciągle do nas wraca i staje nam na drodze do Zjednoczenia z Bogiem
Na tej drodze do Jedności z Bogiem na modlitwie
to jest niezbędne aby poddać Bogu naprawdę wszystko
Każdą myśl, każdy lęk, wszystko
Zająć się usunięciem każdej przeszkody przez wiarę
Postawić Boga i wiarę w Niego ponad sobą samym i wszystkim co w nas jest
Do tego stanu dążymy i idziemy w nim dalej, ku większej Miłości
Jeśli okaże się - Bóg to stwierdzi – że ta choroba nam przeszkadza aby być blisko z Nim, a my się staramy aby być blisko z Nim, to Bóg ją wówczas z pewnością usunie
Heh w innym przypadku też ją najprawdopodobniej w końcu usunie XD
Prędzej lub później
Do nas należy to co należy
Wiara, zaufanie, zawierzenie, poddanie, Miłość
Jak pójdziemy tą drogą, do Boga, i pójdziemy dalej
Jak w pewnym sensie „zapomnimy już” o naszej chorobie,
Jak powiemy Bogu, poddaję Ci to, nie martwię się tym już, nic nie stanie mi na drodze do Ciebie, ufam Ci Boże że Ty się o mnie troszczysz, naprawdę mnie kochasz i Ci na mnie zależy i Ty naprawdę Jesteś moim najważniejszym Szczęściem
I ufam Ci Boże, prosto z serca, że Ty nie chcesz dla mnie niczego co by mi ciążyło, niewoliło mnie, ograniczało
Jak dojdziemy do tego miejsca i pójdziemy dalej
Cóż, wtedy jest też bardzo wysokie prawdopodobieństwo, (jak dla mnie), że ta choroba i wszystkie inne dolegliwości itp. odejdą,
Bóg ją zabierze i pośle nas dalej, abyśmy o Nim świadczyli , abyśmy głosili Jego Chwałę !!!
Nie mówię, że tak musi się stać, ale niech ona nie będzie nam kulą u nogi
Niech nic nie stoi między nami a Bogiem
Nie pozwólmy aby cokolwiek tam stało
Poza tym, Bóg uzdrawia i ludzi również hmm powiedzmy nie wymagając od nich tego wszystkiego.. tzn. może ujmę to inaczej
Bóg oczekuje tego, że będzie dla nas Najważniejszy od każdego z nas i tego „wymaga” od nas, do tego nas zaprasza w każdym razie - z miłości i dla Miłości, abyśmy byli prawdziwie Jego dziećmi, jako w niebie tak i na ziemi.
Natomiast uzdrowienie, to nie jest nagroda za dobre sprawowanie i spełnianie wymagań Boga względem nas..
No nie jest
Niemniej Bóg hmm wierzę, że Bóg z Miłości do nas pragnie, aby te uzdrowienia były wpisane w naszą drogę wiary, w nasza relację z Bogiem
Aby one służyły tej relacji Miłości i Jego Chwale
Aby były związane z tą drogą, z podążaniem ku Niemu, świadczeniem o Nim, naszym sercem
Bóg uzdrawia wielu ludzi „tak czy inaczej” niemniej
My, dzieci Boże, idźmy tą drogą dzieci Bożych, jaką Bóg dla nas przygotował
Bo jest to droga do Nieba
Wszak Niebo i bycie w wieczności z Bogiem i Jedność z Nim są chyba ważniejsze od naszego uzdrowienia na ziemi ? hmm ?
Cóż, nam z tego przyjdzie, że będziemy fizycznie uzdrowieni, jeśli nie miałoby to nam służyć ku wieczności.. hmm
… po prostu
Postawmy Boga ponad sobą i ponad wszystkim
Naszymi poglądami, przekonaniami, myślami własnymi, ocenami sytuacji i własnego stanu, zdajmy się na Niego
Bo to On najlepiej wszystko wie
Poza tym też prawda
Że On się odnosi do stanu naszego serca i umysłu
Tego w co wierzymy i czego się spodziewamy, że to otrzymamy od Boga
Jeśli nie ma tam dość prostej i szczerej wiary i zaufania
Jeśli tam są nasze własne błędne przekonania, które zatrzymują nas w stanie choroby.. nasze mniemania, że „ta choroba jest moim udziałem od Boga” lub
„Bóg się o mnie mało troszczy” „coś jest ze mną poważnie nie tak”
„Bóg widocznie chce ode mnie … ” itp.
Cóż, nawet takie sugestie lub inne mogą nas trzymać w jakimś oddaleniu od Boga i w jakiejś formie niewoli związanej z wiarą w coś co nie Jest Prawdą Boga czy też po prostu Bogiem, takim Jakim On Jest na Prawdę
Więc poddajmy wszystko Bogu
Każdą myśl, każdy lęk, każde własne przekonanie, wszelką naszą zatwardziałość, pychę lub nasze zmartwienia i problemy,
Tego też trzeba się nieraz nauczyć, i np. dowiedzieć się, zrozumieć co właściwie jest tym moim problemem, jakie to są te problemy, pytajmy o to Boga, niech nam Duch pokazuje co to jest w naszym sercu lub w głowie co nam przeszkadza przyjść do Boga
Do Jego Świętości
I niech nam pomoże poddać Jemu to wszystko
Hmm więc jeśli nie otrzymujesz „swojego uzdrowienia” od razu, to tak czy inaczej czuj się wezwanym do tego aby iść drogą bliżej do Boga
istnieje duże prawdopodobieństwo, że po drodze w którymś momencie to odpadnie
zwyciężaj w wierze i w miłości
Poza tym oczywiście módlmy się za siebie nawzajem
Hmm różnie może być
Może Bóg uzdrowi ciebie wtedy, kiedy sam będziesz modlił się za innych,
Lub będziesz Go prosił o realizację jakichś twoich dobrych planów np.
„Boże chciałbym wykonywać tę służbę, na Twoją Chwałę, przydałoby się abym był zdrowy, bym mógł ją sprawniej wykonywać”
A najlepiej.. w prostocie dziecięcego serca.
Takie spojrzenie na siebie samego z miłością, uświadomienie sobie, że Bóg się o nas troszczy z Miłości, szczerej czystej i bezinteresownej jest bardzo ważne i niezbędne, zatem
„Boże, chciałabym np. podróżować, robić takie lub inne rzeczy, a ta choroba mi przeszkadza, Boże wierzę, że Ty mnie kochasz, troszczysz się o mnie i chcesz mi dać to uzdrowienie, Ty sam z Miłości pragniesz mi dać wszystko co najlepsze, proszę Cię o to i wierzę i ufam i zdaję się w tej sprawie zupełnie na Ciebie i trwam w zaufaniu do Ciebie. Ty Jesteś najmądrzejszy, Ty się zawsze troszczysz najbardziej, ja sama może taka za mądra nie jestem xD , ale nie musze się o to martwić, bo mam najlepszego Boga na świecie, Jedynego z resztą jaki Jest i w Jego rękach jest moje życie i wszystkie moje (nasze wspólne z Bogiem) sprawy.
Pan mój los zabezpiecza !!!
Więc o nic się już martwić i troszczyć nie muszę, w tym znaczeniu, że wystarczy mi jak będę patrzyć na mojego Boga, a nie na siebie.. czy na coś tam innego.
Amen
O i taka modlitwa i trwanie w miłości i w zaufaniu do Boga, jest bardzo dobra : ))
Zawiera odpowiednią postawę wiary, miłości, zaufania, w połączeniu ze znajomością Boga, ma się rozumieć, że jeśli to mamy w naszym sercu, jeśli ona wyraża prawdziwy stan naszego serca. ; )
Cóż, nie tak trudno nam dążyć do tego, abyśmy tak wierzyli,
powierzając się bożej Miłości i zdając się na działanie Jego łaski w nas.
Trzeba tylko serce uniżyć nieco, otworzyć je i uczynić je bardziej podobnym do serca dziecka, które kocha i ufa.
-
Dziękczynienie
Za wszystko Bogu, Oddanie Mu Chwały
modlitwa, muzyka, śpiew
-
Potem ewentualnie może być stopniowe wyciszenie
I czas na jakąś „konferencję” nauczanie czy coś innego
Albo można i powtórzyć czas muzyki bez śpiewu, też dobrze,
Można i przeczytać znowu więcej z Pisma Świętego
Powiedzieć parę słów
I znów czas muzyki bez śpiewu – sprzyjający wejściu w głąb serca, bliżej ku Sercu Boga
Do tego wszystkiego warto zrobić też listę rzeczy (i omówić je)
Których może warto by unikać , np. czego nie mówić, jak mówić a jak nie mówić z wyjaśnieniem dlaczego ..
Uwzględniwszy możliwe konsekwencje
I zróżnicowanie grupy tych osób które są obecne na spotkaniu
Ich wiek, dojrzałość wiary lub jej brak.. hmm
Żeby uniknąć jakichś „zgorszeń” różnego rodzaju
Sugestii różnego typu
Może mówienia rzeczy „zbyt dojrzałych” w pewnym sensie czy też moze „zbyt niedojrzałych”
Często nie wato mówić w taki sposób, jakbyśmy już wszyscy się doskonale rozumieli i orientowali w „sprawach wiary” czy coś
Jeśli spotkanie jest takie, że mamy sporo osób, które nie są zbyt wierzące i w ogóle
Cóż, lepiej mówić o rzeczach, które łączą nas wszystkich
I mówić o sprawach wiary w taki sposób aby to do ludzi trafiało, nie szokowało, nie dziwiło jakoś specjalnie
Mówić odpowiednim językiem, w odpowiedni sposób
Cóż, zależy też od ogólnego tematu i celu spotkania.. wiadomo..
Ale niezależnie od tych rzeczy, trzeba dobrać do nich to co trzeba
Starać się wejść w tą przestrzeń gdzie możemy się wspólnie zrozumieć.. w tym co może nas łączyć, a co jednocześnie jest od Boga
I jak najlepiej to mówić „prosto z serca”
No wiadomo, że to nie zawsze takie proste i że każdy z nas jest inny i że uczymy się z czasem tego i że to jest coś nad czym się pracuje i łaska o którą się prosi Boga
I że najpierw to warto dojść do tego momentu..
Mówienie tak nieco bardziej „z głowy” też może być i bywa od Ducha Świętego
Nie mówię, że nie x)
No ale.. cóż, można tak i tak, zależy od charakteru spotkania
Można też trochę tak a więcej tak i w ogóle dobrze to łączyć..
Np. Pismo Święte, trafia nam zarówno do umysłu jak i do serca..
Cóż, serce to w sumie w rozumieniu biblijnym i często stosowanym także i umysł
A nie tylko uczucia itp.
Gdzie potrzeba mądrości tam mądrość, gdzie Miłości tam Miłość
Jedno i drugie jest potrzebne i nie powinno być jedno bez drugiego :)) wtedy jest najlepiej.
I jak to łączymy, mówimy też właśnie z serca z naszej relacji z Bogiem i miłości do ludzi także, z jedności z Bogiem i tak by było najlepiej
Ale cóż, nie mówię, że to człowiek osiąga tak od razu i bez ćwiczenia i próbowanie ; ))
No ale Bóg może jednak tak dać człowiekowi, kiedy już mu dał to w sercu to może mu pomóc i pomaga mu, w tym aby to co w sercu było i na zewnątrz, w tym co mówi
I w całym jego życiu.
-
I na koniec znowu Dziękczynienie i oddanie Bohu Chwały : )
Ok mamy tu więc pewien zbiór.. hmm refleksji w tym temacie
Na razie na tym koniec, potem jeszcze może do tych rzeczy wrócę
Różne myśli które by raczej warto potem rozwinąć :
- no wiadomo o jedności z Bogiem – sporo
- o świątyni Bożej w nas i Jego Świętości, która i nas uświęca
- o pokorze i prośbie o wybaczenie wobec Boga aby przyjść do Niego poprzez uniżenie i tron Miłosierdzia
- o tym co zmienia wiara
Z gatunku nieco bardziej do świeckich lub osób „małej wiary”
- o tym co zmienia wiara
- o wolności i niewoli wewnętrznej, o wewn. szczerości, jasności
- o walce o naszą wolność
- o oczyszczeniu
Chwała naszemu Bogu
Trwajmy w Jedności z Chrystusem,
w Duchu Świętym, w sercu Boga
prosimy Ciebie Boże o tę łaskę i wszystkie jakich potrzebujemy, aby zawsze być z Tobą
Tobie Jedynemu Dziękczynienie, Chwała i Cześć
Na wieki wieków Amen.