Bogu Chwała !

Psalm 91

dodane 12:29

Jako "płaszcz ochronny od Boga" , komentarz w odniesieniu do dzisiejszej liturgii słowa i moich doświadczeń życiowych.

Kto mieszka pod opieką Najwyższego, będzie przebywał pod osłoną Wszechmocnego.
Niech mówi do Pana: „Jesteś moim schronieniem i twierdzą!
Boże mój, Tobie zaufałem!”.
Bo On uwolni cię z sideł łowców i wybawi od zgubnej zarazy.
Piórami swymi cię okryje i pod Jego skrzydła się schronisz;
Jego wierność jest tarczą i obronnym murem.
Nie ulękniesz się strachu nocnego ani strzały za dnia lecącej,
ani zarazy nadchodzącej z ciemnością, ani moru niszczącego w południe.
Choćby obok Ciebie padło tysiąc ludzi, a dziesięć tysięcy po twej prawej stronie,
ciebie to nie spotka.
Gdy tylko otworzysz swe oczy, ujrzysz zapłatę daną bezbożnym.
Gdyż PAN jest twoim schronieniem!
Najwyższego uczyń swoim mieszkaniem.
Nie dosięgnie cię nieszczęście i plaga nie zbliży się do twego namiotu,
bo swoim aniołom wydał polecenie, żeby cię strzegli na wszystkich twych drogach.
Na rękach będą cię nosić, abyś nie uraził o kamień swej nogi.
Zmiażdżysz węże i żmije, a lwa i smoka podepczesz.
Skoro Mi zaufał, to go wybawię, ochronię go, bo poznał Moje Imię.
Będzie Mnie wzywał, a Ja go wysłucham, będę z nim w nieszczęściu.
Wyzwolę go i otoczę chwałą.
Nasycę go dniami długimi i ukażę mu moje zbawienie.
 
Komentarz - Z mojego życia i aktualnych „walk” w nim toczonych
Psalm ten ukazuje mi pewien „płaszcz ochronny”, chroniący przed ciemnością, wszelkim złem, grzechem, który Bóg przygotował dla nas, abyśmy poruszali się pod osłoną tego płaszcza.
Aby to było możliwe potrzebna jest z jednej strony wiara w to, z drugiej strony nasze posłuszeństwo względem Boga, i przede wszystkim wytrwanie w pokorze i w zaufaniu wobec Boga, związane z poleganiem na Nim, a nie na sobie czy czymś innym.
Dla mnie, jak i dla większości z nas, jest potrzebna „walka” o pokorę i zaufanie. Jest to takie zmaganie, w którym nasze dobre dążenia, wpisane w naszym sercu przez Boga, nasze pragnienia które wypływają rzeczywiście z Boga, przeciwstawiamy temu wszystkiemu co nie jest z Boga. Przeciwstawiamy się poprzez naszą wolę, wiarę w Boga, modlitwę, starania, wyrzeczenia, uniżanie siebie, poleganie na Bogu, proszenie Go, aby to wszystko nie wypływało z nas samych, nie było zrobione przez nas „po ludzku”, ale aby zrodzone z Boga w nas. 
Zabiegam więc tutaj o to, aby wypływało to z głębi mojego serca. Z tej Prawdy, którą Bóg nam dał i wpisał ją w nasze serca, jako Swoje Prawo. Przeciwstawiamy się temu wszystkiemu co jest złe, przeciwstawiamy się ciemnościom, które ciągną nas w swoją stronę, przeciwstawiamy się grzechowi, przeciwstawiamy się „samemu sobie” temu wszystkiemu co w nas jest i opowiada się za grzechem, co jest do niego skłonne.
Najbardziej to chyba zmagamy się i walczymy (no ja przynajmniej) z takimi rzeczami jak: lęk, pycha, zatwardziałość serca, „stary” sposób myślenia, postępowania i odczuwania przyjemności, podążanie za „starymi” pragnieniami, zatem przeciwko temu co i w jaki sposób czujemy oraz myślimy jako „stary człowiek”.
Z różnych względów ta walka bywa dla nas naprawdę trudna, ale w jej wyniku zmieniamy się i z łaski bożej stajemy się także coraz bardziej „nowym stworzeniem”. Bywa dla nas ta walka bardzo trudna, bo z grzechem wiąże się jakaś niewola grzechu, poza tym z powodu tego że ciemności nam w tym (mniej lub bardziej) przeszkadzają, oraz dlatego, że nieraz źle się do tej walki „po ludzku” „po staremu” zabieramy.
Wierzę, że jeśli mamy odpowiednią postawę i przygotowanie do tej walki, coraz lepiej rozumiemy z łaski bożej jak się do tego zabrać, a jak nie zabierać, to wsparcie jakie Bóg nam zapewnia odczuwamy jako bardzo duże, i z Jego pomocą, polegając na Nim zwyciężamy. Jeśli mamy poważne braki jeśli chodzi o pokorę, wiarę, zaufanie, zrozumienie wtedy hmm jest to bardzo trudne i możemy polec w mniejszym lub większym stopniu. Zdaje mi się, że postawa pokora jest tutaj najważniejsza, jako „klucz do wszystkiego”.
Co jeszcze wiąże się z tym chodzeniem pod tym płaszczem ochronnym, który Bóg dla nas przygotował.
Z czym jeszcze wiąże się pokora, wiara i posłuszeństwo. Ano np. z tym, że nie „wystawiamy Boga na próbę”,.. i nie porywamy się z własnego pomysłu na różne walki, nie pakujemy się dosyć beztrosko w różne sytuacje myśląc sobie coś w rodzaju: „Przecież Bóg Jest ze mną i chroni mnie, więc pójdę tam gdzie uważam, gdzie mi się zdaje że mogę, a On będzie ze mną i z pewnością zwyciężymy”. Komuś może się wydawać, że to jest prawidłowa postawa wiary, która wynika z tego psalmu, no ale powiedziałabym, że pokory w tym zdaniu raczej nie znajdziemy..
Hmm przede wszystkim, badajmy nasze serce, sprawdźmy, czy jest w nim to wszystko co być powinno oraz czy nie ma tam czegoś, czego być nie powinno. Nam się może zdawać, że nie kieruje nami pycha, ale wiara w Boże Słowo, a w sercu naszym jednocześnie może być kiepsko, jeśli chodzi pokorę, o jedność z Bogiem, relację z Bogiem, wsłuchanie się w głos Boga. Może tam nie być tego, co jest nam potrzebne aby realizowały się te Słowa Boże w naszym życiu.
Przez brak pokory i bezmyślność, jakąś ukrytą w nas pychę,  możemy w swojej nieświadomości nieraz wystawiać się na ostrzał ze strony zła, porywać się na rozmaite rzeczy, stawać też przy okazji do rozmaitych bitew, z których nie jesteśmy w stanie wyjść w stanie „nieuszkodzonym” w których okazuje się że jednak grzeszymy, upadamy itd. Wiele rzeczy zależy od pokory, przede wszystkim to czy odniesiemy zwycięstwo czy nie i jak ono będzie wyglądać.
Poza pokorą są też i inne rzeczy składające się na odpowiednie przygotowanie do walki, takie o których tutaj pisałam, lub wcześniej, i może jeszcze jakieś inne, o których możemy przeczytać w Piśmie Świętym, które jest dla nas niezastąpione, aby nas uczyć tego wszystkiego czego nam potrzeba.
Osobiście w wyniku moich trudniejszych doświadczeń życiowych, związanych z działaniem ciemności związanych jakoś z grzechami, uczę się teraz „chodzić ostrożniej” pod wieloma względami. Jeśli chodzi o to po co sięgam, a po co już nie sięgam i na co się narażam, co wybieram, na co sobie pozwalam, sprawdzam swoje serce, badam co mną kieruje i „pracuję nad tym” z łaską bożą, staram się wyrzucać to czego tam być nie powinno, walczę z większą ostrożnością starając się o lepsze „wyczucie”.  (Ale nie chce się tutaj chwalić, jest z tym tak, że czasem staram się bardziej czasem mniej, bywa i tak, że w czymś sobie „odpuszczam”)
Uczę się pokory, poszukując bożych sposobów nauki pokory, czyli sięgam po takie rzeczy, przez które Bóg rzeczywiście pomaga mi „zbudować” „uzyskać” pokorę, które naprawdę wprowadzają takie zmiany w moim wnętrzu i pamiętam o tym kiedy się modlę. Staram się tez bardziej słuchać i uczyć się od osób, u których widzę, że z łaski bożej i wyniku pracy nad sobą, mają oni więcej tej prawdziwej pokory od Boga w sercu.
No ale nie chcę tutaj oceniać pozostałych osób, że oni po prostu „nie mają pokory”, albo że nie mają wystarczająco dużo, hmm cóż, staram się nie osądzać, nie oceniać i patrzeć i myśleć o ludziach w dobry sposób,
Miałabym chęć się nieco usprawiedliwiać, wytłumaczyć, że czasem bardzo się staram, że bardzo nad tym nieraz musze pracować, że bardzo muszę o to walczyć, a i tak bywa kiepsko, ponieważ nie walczę tylko z sobą samą i przeciwko swoim złym skłonnościom, ale także przeciwko atakom nieprzyjaciół, ciemności i to zmaganie z nimi.. bywało bardzo uciążliwe, może głównie ze względów wymienionych już powyżej. Pracuję nad tym aby odpowiednio traktować ludzi, myśleć, czuć, patrzeć, aby to było dobre i nie było w tym ciemności.
Sama przyznaję się tutaj, skoro mówię, że muszę się uczyć pokory, że wg. mnie nie mam jej wystarczająco dużo, i skoro piszę, że muszę walczyć o moją wolność w walce z grzechem i złymi skłonnościami, to przyznaję, że nie jestem tak zupełnie wolna, jeśli chodzi o te „niewole”.  Cóż, przypuszczam z resztą, że raczej nie ma takich wśród żyjących w tym świecie, którzy by nie musieli tej walki podejmować, bo są tak dalece wolni, niemniej dążymy ku lepszemu, podejmując tę walką z bożą pomocą, jesteśmy na dobrej drodze do coraz pełniejszego zwycięstwa, coraz większej wolności i zdatności do służby Bogu i do Miłości Boga i bliźnich. Także, uważam, wierzę, że zdecydowanie jednak warto.  Popracujmy razem z Bogiem, nad zmianą naszego myślenia i serca, abyśmy chodzili pod tym „płaszczem ochronnym”. Prośmy Boga, aby nam w tym pomógł, abyśmy chodzili w wypełnianiu się bożych obietnic dla nas : )
Dziękuję wszystkim za wszystko co dobre, przepraszam za to co złe z mojej strony, wybaczam i proszę o wybaczenie.  Niech Bóg wam błogosławi. Niech Bóg błogosławi nam wszystkim.
Za wszystko dziękuję Bogu, co jest od Niego
Chwała niech będzie Bogu Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu
Jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków
Amen