Tu jawi się pewien problem. Nauka kościoła i moralna naucza że nie wolno używać prezerwatyw, a ludzie współżyjący nie widzą w tym nic złego.

Dzięki temu unikają odpowiedzialności, wykazują brak szacunku względem drugiej osoby. Wiadomo, wynalazek człowieka-ale czy jest dobry? Jeżeli chodzi o przedmiotowe traktowanie ludzi, niechciane ciąże, wpadki jest jak najbardziej potrzebne. Jednak jeżeli kochamy nie dążymy do stosunku, a więc też niepotrzebne jest nam używanie tych wynalazków.

Środki te zostały utworzone przede wszystkim aby zbić majątek na produkcji prezerwatyw, tym bardziej że z biegiem lat dokonywała się coraz szybsza rewolucja sexualna, przekonująca ludzi o tym że sex jest niezbędny do życia, jest modny, trendy, jest koniecznym wymogiem okazywania miłości.

A ja się pytam czy jeżeli miłość jest największym darem Boga dla człowieka, on chciał aby człowiek uprawiał sex ciągle? Otóż nie, miłość a uprawianie sexu to 2 różne rzeczy. Miłość jak nazwa wskazuje polega na miłości jednej osoby do drugiej, chcenia dla niej dobra. Uprawianie sexu jak nazwa wskazuje również, uprawianie czegoś lub kogoś odrazu inaczej się kojarzy. Mi osobiście słowo uprawiać nie kojarzy się zbyt dobrze. A w stwierdzeniu "jeśli mnie kochasz to się ze mną prześpij" nie widzę zbyt wiele prawdy.