Zielono mi na co dzień
Wypadki... modlitewne.
dodane 2009-05-11 10:22
Hej, hej blogerzy i blogerki, czytelnicy i czytelniczki mojego małego zielonego świata, potrzebuję Waszej modlitwy! Dłuższej, krótszej, dla wytrwałych tygodniowej (do niedzieli od dziś). Pamiętacie tą akcje policyjną idzie wiosna będą warzywa? Toć od samego początku ją popierałam, a tu masz ci los! Moja siostra cioteczna wraz ze swoim małżonkiem leżą w stanie ciężkim i nikt nie wie co dalej - on na dzień dobry zostawił swoją całą nogę na drodze i zrobił sobie sieczkę z narządów wewnętrznych, ona z tyłu jadąc miała więcej szczęścia i tylko wielokrotnie pogruchotała się od miednicy w dół, choć jeżdżąc między powiatowym a wojewódzkim szpitałem usilnie próbowała przynajmniej raz zejść definitywnie z tego świata.
Jeszcze 3 dni temu byli szczęśliwą rodziną z dwójką synów (z czego jeden miał obchodzić wczoraj rocznicę I Komunii św.), mieli nowy, wspaniały dom i 2 tygodnie temu on kupił sobie motor realizując w ten sposób ostatnie swe marzenie. Dziś zostały z tego wszystkiego nie małe kredyty i osamotnione dzieci, które mieszkając na wsi niekoniecznie są w stanie same dotrzeć do szkoły w mieście.
Ktoś chętny do modlitwy?