Na gadulgu wstawiłam taki oto opis: "Wymienię 3 księży w tym 2 poniżej krytyki na jednego normalnego". Ot tak mi wyszło w przypływie załamania po którejś z Mszy św w ciągu tygodnia. Ku memu zdziwieniu bardzo dużo osób się zgłosiło z kolejnymi do wymiany... i nie chodziło o pozbycie się nielubianego księdza z parafii, a zwyczajne zwrócenie uwagi na problem płytkości posługi... Jeden z zaprzyjaźnionych księży mawia często: pokaż mi jak się modlisz a powiem ci jak wierzysz. Ale parafraza kapłańska jest jeszcze trafniejsza: pokaż mi jak mszysz a powiem ci jakim jesteś księdzem.

Natomiast z drugiej (księżowskiej) strony odpowiedzi na moje ogłoszenie były dwie: pierwszy powiedział, że nie jest na wymianę zaraz potem zastanawiając się czy jednak może się podpisać jako normalny (uspokajam - może jak najbardziej), a drugi ksiądz powiedział, że wymieniać nie ma się zamiaru ale może przygarnąć do siebie kogoś na przeszkolenie. I to mimo wszystko optymistyczny akcent gadulcowych rozmów.