Ile człowiek ma siły? Chyba tyle ile jej potrzebuje. Wciąż pamiętam co mi w straży wbijano do głowy - póki masz siłę podnieść palec masz pracować, bo od tego palca może zależeć czyjeś życie. Pamiętam kilkudobowe maratony, pamiętam odruch wymiotny ze zmęczenia, pamiętam głęboką odrazę do słów "nie dam rady" bo to ratownikowi nie przystoi.

Czasy się zmieniają, lecz zasady nie - to co mi wpojono trwa we mnie mimo, że z ratownictwem skończyłam... Tyle, że ja nie umiem odpuścić, nie umiem odmówić gdy ktoś prosi o pomoc (realną), nie umiem postawić swych interesów nad dobro drugiej osoby, nie uznaję odwiecznego prawa czasu o 24 godzinnej dobie - doba musi mieć tyle czasu aby się w niej wszystko co ważne zmieściło.

I tylko słowa Przyjaciół żebym o siebie dbała, żebym szanowała zdrowie, znajdowała czas na wypoczynek. Te prawdziwe słowa, że kiedyś to wszystko będzie musiało się odbić na zdrowiu...