Szukając prawdy

dodane 14:53

W kontekście Bolka i szafy. Wiem, wiem, i tak tego dużo wszędzie. Ale to duży temat i dlatego rezonuje. Chodzi mi o głosy, które nie oczekują od Wałęsy przeprosin (bo im osobiście nic nie zrobił), tylko oczekują od niego prawdy.

Prawdy, czyli chcą, żeby się przyznał, żeby wreszcie nastąpiła pełna zgodność między relacją np. pana Cenckiewicza, a relacją samego Wałęsy. Albo nawet dobra - nie wiedzą do końca, czy Wałęsa kłamie, czy nie kłamie. Ale potrzebują JEDNEJ wersji. Bo przecież Prawda jest jedna. Stwierdzenie logiczne i - a jakże - prawdziwe. 

Ale skoro już zahaczamy o logikę, to warto zrobić to konsekwentnie. Po pierwsze - żadna z podawanych wersji może nie być prawdą, prawda? Każda z nich może zawierać tylko część prawdy. Prawda może być taka, że nie da się jej zamknąć ani pod stwierdzeniem "kłamca", czy "agent", jak i "nieskazitelny wybawca narodu". Już nie na logikę, a na doświadczenie biorąc, to ta właśnie "pośrednia" wersja, niewygodna, niejednoznaczna ma największe szanse być prawdziwa.

Kiedyś zdarzało mi się spędzać po kilka godzin czytając na różnych forach internetowych wywody ludzi uzasadniających jakąś (zwykle zdecydowaną) tezę w temacie, na którym akurat znałem się dość dobrze, więc wiedziałem, że teza jest błędna. I uderzało mnie to, że ZAWSZE była to argumentacja wyglądająca na spójną i logiczną, o czym zwykle świadczyło stado komentarzy chwalących autora za przejrzyste wyjaśnienie i otwarcie im oczu. Znając temat mogłem nie ulec spójności argumentacji i wskazać w niej niezauważalne dla laików miejsca, w których powstawał błąd. Od tej pory jestem nieufny wobec wszystkich stanowczych twierdzeń i ich autorów. Najpierw sprawdzam, czy wiedzą o czym mówią. 

W wywołanym przypadku Wałęsy bardziej wierzę p. Frasyniukowi, który przeżył swoje z SB w tamtych czasach i WIE jak wtedy było, niż specjaliście od analizy dokumentów, czyli p. Cenckiewiczowi. No bo chyba nie szukamy prawdy "dokumentowej", tylko tej prawdy prawdziwej? A p. Frasyniuk uważa, że zasługi Wałęsy zdecydowanie przeważają nad jego ewentualnymi błędami.

Czy spotkaliście się kiedyś z tezą, że wszystkie dobre uczynki, to efekt chęci zaspokojenia swojego dobrego samopoczucia? Czynisz dobrze dlatego, że chcesz się poczuć dobrze? Nie chodzi o dobro tej drugiej osoby! Udowodnij, że jest inaczej! Każde tłumaczenie, które przychodziło mi do głowy brzmiało słabo i niewiarygodnie. Słysząc takie stwierdzenia pod swoim adresem wiedziałem, że jest inaczej, ale byłem bezradny jeśli chodzi o argumenty. A przecież to teza, która zaprzecza istnienia Miłości! Godzi w samą istotę chrześcijaństwa! I tego chyba nie da się udowodnić, w to trzeba uwierzyć. A pewnie najpierw w ogóle jakkolwiek doświadczyć. W każdym razie wyobrażam sobie jak może czuć się Wałęsa słuchając wyjaśnień specjalistów, wiedzących lepiej niż on dlaczego kiedyś tam postąpił tak, a nie inaczej.

I jeszcze jedno - w poszukiwaniu prawdy zachęcam, by szukać od razu całej. A więc nie tylko prawdy o Wałęsie, ale prawdy o tym jak JA (na tle Wałęsy) radzę sobie ze służbą innym, pracą i utrzymywaniem rodziny, odnajdywaniem się w pokusach tego świata i jak szukanie tej prawdy wpływa na poprawę życia moich bliskich.

nd pn wt śr cz pt sb

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 29.12.2024

Ostatnio dodane