Walka

dodane 10:57

Codzienność zaciska się wokół mnie coraz mocniejszą obręczą... Coraz mniej przestrzeni. Wzrok coraz bliżej ziemi, ciało coraz bardziej skulone...

Marzenia? Plany? Jedno: byle przetrwać kolejny dzień. Jak się traci poczucie sensu i przychodzi zniechęcenie to robi się naprawdę niewesoło. Nakłada się pewnie na to niepokój finansowy, bo pieniędzy ze zleceń od pewnego czasu mniej niż na co dzień potrzeba. I bolące plecy, które dają się we znaki przy każdej niemal czynności. I ta myśl, że nic się w najbliższym czasie nie zmieni. Wiem - nie pierwszy raz ten stan. Marzenie o spokojnym, stabilnym życiu traktuję jak mrzonkę. Za długo żyję, żeby nie wiedzieć, że tu, na ziemi, czekają nas co najwyżej chwile wytchnienia, okresy zadowolenia. Prawdziwy Odpoczynek będzie dopiero w Nim, po tamtej stronie. No i nie można dawać się poczuciom, przeczuciom i innym takim.

Czytam o tej walce Jakuba. Nie rozumiem o co tam poszło, ale uderza mnie, że gość najpierw odstawił rodzinę, a potem wrócił sam załatwić jakąś ważną dla niego sprawę. Może to jest klucz? Chciałbym mieć siłę i chęci do jakiejkolwiek walki. Ale może muszę wydrapać jakoś kawałek czasu na nią? Wyskoczyć "na solo"? Może właśnie w nocy, skoro w czas pozapracowy trzeba wspierać żonę przy dzieciach? Przecież to jest możliwe... 

Może się okaże, że ta cała walka jest po to, żeby przyjąć tą codzienność, z nią się zmierzyć? Nie wiem, ale coś zrobić trzeba, bo bezwładność atakuje coraz więcej obszarów... Proszę Cię Panie, wskaż drogę, daj siły...

nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 02.05.2024

Ostatnio dodane