Sierpniowe refleksje
dodane 2013-08-01 21:49
Rozpoczął się miesiąc sierpień, który w naszym polskim Kościele poświęcony jest w dużej mierze problematyce trzeźwości. Wczoraj przeczytałam, że ludziom nie spodoba się ten apel księży, oczywiście chodziło o podjęcie abstynencji na sierpień. Pod artykułem zjadliwe komentarze, m.in. że u nas biskupi... tu wymienieni z nazwiska... sami nie zachowują abstynencji a innych zachęcają. I coś racji w tym jest. Moim zdaniem, pewnie większy byłby odzew na apel o abstynencję, gdyby tak w parafiach, w księgach trzeźwości na pierwszych miejscach byli wpisani księża. Gdyby ten apel nie był taki "dyplomatyczny" - "zachęcamy do podjęcia abstynencji", ale po prostu - "podejmijmy wspólnie takie postanowienia" - kapłani razem z wiernymi.
Ludzie potrzebują osobistego świadectwa i przykładu a nie gadania.
Ja nie mam takich dylematów. Już prawie 10 lat jestem abstynentem, podpisałam deklarację do końca życia. Czy nie żałuję? Czasami tak. Zwłaszcza, jak nieraz oglądam w telewizji romantyczne kolacje we dwoje z lampką wina, czy szampana. Ale z drugiej strony, abstynencja uprościła mi wiele spraw, ot choćby to, że praktycznie codziennie jeżdżę samochodem i nie muszę się obawiać wskazania alkomatu. Nie mam większych problemów wśród znajomych z tego powodu, chociaż nie obnoszę się z tym, a moi bliżsi koledzy i koleżanki też są abstynentami. Do tej pory zdarzył mi się tylko jeden przykry incydent, może dlatego tylko jeden, że w sumie to nie bywam na wielu imprezach. A to było na weselu u znajomych, gdy już dość mocno wstawiony gość koniecznie chciał się za mną napić a gdy mu się to nie udało, to kazał mi wypier..... z towarzystwa. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nikt się za mną nie ujął, nikt nie stanął w mojej obronie. Niestety, przymus picia u nas jest tak duży, że mało kto potrafi zrozumieć, że ktoś po prostu nie chce. Jeśli nie może, bo na przykład zażywa lekarstwa, albo prowadzi samochód, to wszyscy mu współczują, ale jak ktoś nie chce pić, to po prostu jest nienormalny..
Widziałam dzisiaj w moim kościele, że kilka osób wpisywało się do księgi. Życzę im wytrwałości i wszystkim, którzy podejmą abstynencję, wiele błogosławieństwa Bożego.