Nikt nie ma większej miłości....
dodane 2011-08-14 18:36
Dane mi było dzisiaj brać udział w uroczystościach związanych z 70 rocznicą śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego na placu apelowym w Oświęcimiu. Słuchając tych wszystkich przemówień zastanawiałam się nad tym ile trzeba mieć w sobie heroizmu, aby zdecydować się oddać swoje życie za zupełnie obcego człowieka i w dodatku umierać taką okrutną śmiercią przez kilkanaście dni. Śmierć przez rozstrzelanie, powieszenie czy choćby w komorze gazowej jest o wiele bardziej humanitarna i przede wszystkim szybsza. Ile miłości musiał mieć w sobie św. Maksymilian. Ks. Kardynał Dziwisz powiedział, że całe życie o. Kolbego przygotowało go do podjęcia tego czynu.
A w nas tak mało miłości do drugiego człowieka, tak mało chęci ofiarowania - nie życia za niego, ale nawet uczynienia jakiegoś drobnego wyrzeczenia na rzecz drugiego. Wiem o czym mówię, bo trudno mi było wstać z krzesła, aby ktoś inny mógł sobie usiąść podczas Mszy Św. Ale wspomniałam na św. Maksymiliana i poszło łatwiej.