"A niczego nie pragnąc dla niewłaściwego współzawodnictwa ani dla próżnej chwały, lecz w pokorze oceniając jedni drugich za wyżej stojących od siebie" (Flp 2,3)

Niewłaściwe współzawodnictwo.......takie, w którym "wszystkie chwyty dozwolone", w którym zwycięża nie ten lepszy, tylko ten, kto potrafi zrobić lepsze wrażenie, ma większą siłę przebicia.

Ostatnio przytrafił mi się taki incydent, gdzie na rzeczowo postawione konkretne pytanie, podyktowane faktyczną troską o powodzenie wspólnie prowadzonej akcji, usłyszałam od kogoś, że to tylko ze mną nie może się dogadać, że coś mi nie pasuje. Odpowiedź była wykrzyczana i zaprawiona taką dawką agresji i złości, że wywołała u mnie niemałe zdziwienie, podobnie jak u świadków tego zdarzenia. Niektórzy sądzą, że brak konkretnych argumentów mogą zastapić krzykiem i będzie w porządku.

A życie pokazało, że to jednak ja miałam rację. Mam z tego niejaką satysfakcję. I z tego też, że powstrzymałam się od komentarza "a nie mówiłam".