Z mojego życia
Albo w tę albo we w tę
dodane 2010-05-22 23:11
Parę lat temu mama mi mówiła: ja też kiedyś często biegałam do kościoła. W znaczeniu: tobie też sie to w końcu znudzi. Wtedy zapewniałam ją, siebie i Pana Boga, że tak się nie stanie. Nie po tym, co przeżyłam z Nim, jakie łaski od Niego dostałam, jak bardzo dostrzeżenie jego obecnosci zmieniło moje życie.
Jak jest teraz, każdy widzi. Moja wiara stała się "niedzielna". Owszem, modlę się i codziennie, ale co to jest za modlitwa? Byle szybko ją skończyć i iść spać. Na dodatek zaczęłam coraz częściej myśleć ze zniechęceniem o tym, jak trudno jest żyć zgodnie z nauką Kościoła, głównie chodzi o NPR przy moich nieregularnych cyklach. Jak to by było łatwo połykać sobie codziennie pigułkę i mieć spokój. Poza tym ostatnio zaczęłam nasiąkać trochę podejściem do życia moich znajomych z pracy. Stałam się tak jak oni marudna, wiecznie zmęczona i zniechęcona.
Ale tak łatwo się nie dam! Muszę teraz zawalczyć o moją wiarę, bo czuję, że jak ją stracę, stracę po prostu wszystko. Całą radość życia, wszystkie siły. Pozostawiona samej sobie, zdana jedynie na łaskę innych ludzi, bez kontaktu z Bogiem.. Nie chcę taka być!
Pomóżcie mi choć modlitwą, dobrze?