Z mojego życia
"Proście a otrzymacie"
dodane 2009-08-21 21:25
Tyle się modliłam na pielgrzymce za moją rodzinę i co? Nadal to samo... Chrzestny jak się dowiedział, że przeszłam prawie 300 km, wyśmiał mnie. Boli mnie to, bo to niby on powinien mnie jakoś prowadzić do Boga. Wiem, że on jest teraz bardzo nieszczęśliwy. Tak bym chciała, żeby usłyszał, że Bóg go kocha i że może zaradzić wszystkim jego problemom, przywrócić sens życia. Powinnam mu to powiedzieć? Nie czuję się na siłach. Nie chcę być znowu wyśmiana. Tak, boję się. A czy to w ogóle coś da? Niby dlaczego ma mi uwierzyć? Mam być świadkiem Jezusa Zmartwychwstałego... Jezusa, który żyje... Czy w moim życiu On jest widoczny? Staram się...
Może jak będzie odpowiedni moment odważę się to powiedzieć. Nie jestem zwolenniczką ewangelizowania ludzi na siłę. Pozostaje mi się modlić, modlić i jeszcze raz modlić. Wiem, że Pan Bóg wysłuchuje każdej modlitwy, choć czasami na owoce trzeba poczekać. "Proście a otrzymacie"...