Obozowa kuchnia
dodane 2018-10-18 10:32
Każdy może gotować!
Wilczątko zaprosiło swojego klasowego kolegę na piątkowo-sobotnie spanie. Do późna oglądali bajki ale sobotni poranek spędzili aktywnie. W ramach jesiennych porządków zabrałem się za cięcie drewna pozostałego ze starego tarasu. Z resztek pozwoliłem chłopakom rozpalić ognisko i ugotować sobie coś w kociołku. Nie spodziewałem się, że wezmą się do sprawy tak profesjonalnie. Przynieśli pudełko smalcu, ogromną butelkę Maggi, nakroili chleba i czosnku oraz oświadczyli, że będą gotować wodzionkę*.
Co prawda mieli małe problemy z rozpaleniem odpowiedniego ogniska, ale przy mojej małej pomocy i z tym sobie poradzili.
Wodzionka udała się nadspodziewanie dobrze i nie mogłem się napatrzeć na to jak wcinali ją oboje z zapałem.
Ja też zostałem poczęstowany miseczką Wilczątowej zupy. Przyznam, że jakości smaku tego śląskiego dania nie można było nic zarzucić, nawet pływające gdzieniegdzie źdźbła trawy nie psuły ogólnego odbioru!
...
A my pozazdrościmy Wilczątku i na niedzielną wyprawę też zabraliśmy małą kuchenkę i zamiast stać w ogromnej kolejce w schronisku, sami ugotowaliśmy sobie obiad.
*Śląska zupa z chleba :-)