Piernikowe opowieści, Poradnik
Błękitny Wieloryb i inne Boboki
dodane 2017-04-06 21:03
"To nieprawda, że dzieci dowiadują się z bajek, że istnieją potwory. One to wiedzą od dawna. Z bajek dowiadują się jak się je zabija!" Jacek Kiszczak - kiszczaksattack.blogspot.com
Jakiś tydzień temu Wilczątko po rozmowie z sąsiadką, Zuzią sprawdzało moją wiedzę o aktualnościach internetowych:
-"Tatiś a wiesz co to jest za gra: Błękitny Wieloryb?" - zapytało zaintrygowane.
-" To taka gra w Internecie, która tak na prawdę nie istnieje, tylko wymyślono ją aby straszyć dorosłych." - odpowiedziałem zgodnie z moją wiedzą.
"Wcale nie!" - zaprzeczyło żywo - "Kolega Zuzi w nią grał! I kazali mu wyciąć sobie na ręce wieloryba nożem! A na końcu każą zabić swoich rodziców i samemu się zabić!" - opowiadało zaaferowane.
Nie za bardzo chciałem dyskutować z dzieciakami, bo wydawało się, że domniemani świadkowie są dla nich bardzo wiarygodni.
Wczoraj Wilczątko przyniosło następne wieści:
-"Tego Niebieskiego Wieloryba to już skasowali!" - oznajmił autorytatywnie.
I tutaj od razu przypomniała mi się historia opowiedziana przez Marka Niedźwiedzkiego (Tego pana Marka!). Opowiadał, że kiedyś, gdy wyszedł z radia zaczepił go na ulicy człowiek, któremu z oczu wyzierało szaleństwo i który stanowczym tonem twierdził:
-"A ja WIEM, że Wy nas przez to radio podsłuchujecie!"
Pan Marek wykazał się ogromnym refleksem i wyczuciem psychologicznym bo odpowiedział pytaniem:
"A na której ulicy Pan mieszka?"
Delikwent zacukał się z lekko i odpowiedział już spokojniejszym tonem: - "Na Krasickiego."
Wtedy w autorytatywny sposób Pan Marek odpowiedział: "Na Krasickiego nie podsłuchujemy!"
I odszedł nie czekając na zakończenie procesów mózgowych oskarżyciela.
...
Tak sobie myślę, że jest to na prawdę dobry sposób na rozwiewanie irracjonalnych lęków i dementowanie różnego rodzaju miejskich mitów, teorii spiskowych i fobii. Nie dyskutować z "faktami medialnymi" lecz posłać dalej rozwiązanie irrocjalnego problemu odzierając go z jego pozornej powagi i grozy. Przecież nawet taki Smok Wawelski dał się nabrać na owcze ścierwo i kłaki. Z innymi problemami można sobie tak samo poradzić.
Sam wiele lat temu podarowałem dwuletniemu Wilczkowi dwa plastikowe rewolwery do zabijania "POTWOLÓW' spod łóżka. I od tej pory potwoly omijają naszą norę z daleka.