Wilczątko, Piernikowe opowieści
Złoty środek
dodane 2017-03-20 11:58
jest gdzieś ze Świętym Graalem
Tego co wydarzyło się podczas minionego weekendu nie mam jeszcze dobrze poukładanego w głowie. Dalej zmagam się z mieszanymi uczuciami i pytaniami, które się kłębią i domagają uporządkowania. A było to tak:
Pomimo brzydkiej pogody wylegliśmy z Wilczątkiem na podwórko. Zaraz po tym jak wróciło z Drogi Krzyżowej na której czytało rozważania do stacji XII i XIII. Najpierw jednak razem pojechaliśmy do sklepu budowlanego po drzewka śliwy, wiśni i czereśni.
W momencie, kiedy kończyliśmy ubijanie ziemi przy świeżo posadzonej wisience pojawili się wilczątkowi koledzy zza pola. Oczywiście też chcieli pomóc. Najbardziej pożądana pracą było rozcinanie moim osobistym scyzorykiem worków z ziemią... Ale każda pomoc się liczy i według mnie pierwszą z gruzińskich prac obowiązkowych mężczyzny mają zaliczoną!*
Zaraz po tym, kiedy ostatnie drzewko zajęło swoje nowe miejsce, chłopaki znudzili się i zaczęli poszukiwania nowej zabawy. Wilczątko wyciągnęło z kupy patyków trzy rokujące badyle, rozdało chłopakom i zakomenderowało:
-"Ty masz pistolet maszynowy i granaty, ty karabin a ja mam snajperkę!"
-"A jak strzela karabin?" - zapytał młodszy z poborowych.
-"Trtrtrtrtrt!" - tu nastąpiła dźwiękonaśladowcza seria wydana Wilczątkową paszczą.
-" A ja będę miał dynamit! " - ucieszył się drugi z oddziału - "Tiu! Tiu!" - wykrzyknął udowadniając, że posiadane egzemplarze były trochę zwietrzałe.
Wilczątko przejęło dowodzenie ale za chwilkę okazało się, że oddział buntuje się na powierzone mu zadania taktyczne:
-"Ale do kogo my strzelamy?" - odezwał się głos podkomendnego.
-"No, do Niemców!" - oświadczyło Wilczątko
-"Ale dlaczego do Niemców? " - zdziwił się kolega - "Ja mam kolegów z Niemiec!"
-"No ale oni na nas napadli podczas wojny!" - pouczyło ich Wilczątko.
-"Ale teraz nam dawno nic nie zrobili" - kontynuował kolega - "to nie będziemy do nich strzelać!"
-"A w ogóle to jest mi zimno, chodźcie pooglądać Madagaskar!" - i tym samym rozwiązał oddział żołnierzy zmarzniętych ostatecznie.
...
Jak napisałem na początku, mam teraz mętlik w głowie. Z jednej strony wiem, że nie jest źle kiedy chłopaki bawią się w wojnę i znają przynajmniej zarysy historii swojego kraju. Z drugiej podejście, które zaprezentował wilczątkowy kolega jest bardzo dobre i jest czymś na czym właśnie buduje się pokój i przebaczenie. Więc teraz czeka mnie bardzo delikatne zadanie wyważenia tych wartości w wilczątkowym superkomputerku, tak aby wypuścić go w dobrym kierunku samodzielnego myślenia. Zaraz po tym, kiedy się sam z tym uporam.
Trzymajcie kciuki!
* zasadzić drzewo, wybudować dom, spłodzić syna.