z Mikołowa

Wilczątko wróciło z obozu. Z fotograficznych i filmowych relacji wynika, że poradziło sobie całkiem dobrze. Mamy nawet filmik, na którym Wilczątko, wzorem naszych Narciarskich Orłów skacze na skoczni! Po przeleceniu jakiegoś metra dwadzieścia ląduje telemajtkiem na pupie, ale skok zostaje zaliczony!

 ( to na prawdę nasze Wilczątko!)

W odróżnieniu od swoich kolegów przywiozło wszystkie rzeczy. Przywiozło też prawie wszystkie pieniądze, które daliśmy mu na pobyt. Miało sobie kupić jakieś jedzenie, picie, słodycze albo pamiątki. Wracając z mamą samochodem opowiadało, że na wyjazd do Zakopanego pani dała im aż 60 złotych. Z czego Wilczątko wydało 3 ( słownie: trzy złote ), kupując pocztówkę, którą przywiozło niewypisaną z naklejonym znaczkiem.

Tak, to Wilczątko potwierdziło ciągłość genetyczną naszego stada, bo zdarza się nam podejrzewać, że naszych przodków wygnano ze Szkocji za sknerstwo...

...

Tylko jeden dzień cieszyłem się kompletem wilczątek za naszym, kuchennym stołem. Dzisiaj Wilczyczka wyjechała na swoje zimowe ferie do Biskupowa. Stay tuned!