Piernikowe opowieści, Wilczyczka
Moczka
dodane 2016-12-25 14:56
I inne potrawy
W okolicach Świąt lubię wypytywać znajomych o ich potrawy i tradycje wigilijne. Jakby się tak głębiej zastanowić, to jest jeden z najściślej strzeżonych i pieczołowicie przekazywanych elementów naszej tradycji i kultury. Ważne są również modyfikacje wynikające z preferencji rodziny albo po prostu z dostępności produktów.
Takim przykładem z naszego terenu jest MOCZKA. Moczkę się kocha albo nienawidzi. Nie można mieć do niej obojętnego stosunku.
Genezą tego dania jest sos do ryby na bazie rozmoczonego w piwie piernika z dodatkiem rodzynek i innych bakalii. W takiej formie funkcjonuje do dziś w rodzinie Wilczycy. Karpia ugotowanego w tym sosie lubi całe nasze stado ale już moczką na rybie zajada się tylko Wilczyca. Naszą rodzinna tradycja jest to, że ja w wigilijny poranek gotuję bardziej deserową wersję tej potrawy. Piernik rozgotowywany jest w słusznej porcji czerwonego, wytrawnego wina, nie żałuję też różnych bakalii i pokrojonych migdałów. Wszystko w akompaniamencie skórki z cytryny.( Nic o rybie)
Poniżej załączam zdjęcie z gara z którego ukradkiem, jeden po drugim, nabieramy sobie podczas całych Świąt aż do ukazania się dna. Nie zdarzyło się jeszcze, aby się nam moczka zdążyła zepsuć, niezależnie jak dużo jej nagotowałem.
Przepis na moczkę dostałem od mojej mamy, ale zmodyfikowałem go po swojemu i nawet w najbliższej rodzinie istnieją bardzo różne wersje. Kiedy w piątek podwoziliśmy pewną panią ze sklepu, podczas rozmowy opowiedziała nam jak to jej mama dodała kiedyś do moczki rodzynek w czekoladzie, bo tylko takie były dostępne. Od tego czasu zawsze już dodają trochę czekolady dla podkreślenia smaku. Ciocia dodaje kompotu truskawkowego, inni stawiają na suszone śliwki i kompot z suszu. Z roku na rok smak też różni się w zależności od piernika, którego uda się akurat kupić.
Tego roku zdarzyła nam się również innego rodzaju modyfikacja. Wilczyczka, dekorując wigilijny stół położyła na talerzach świeże zerwane pędy sosny. Sosenka leżąc w cieple na talerzach wypuściła słuszne ilości żywicy. Zauważyliśmy to dopiero dziwiąc się lekko gorzkiemu i bardzo aromatycznemu smakowi zupy rybnej, którą zaczynamy kolację wigilijną.
...
A jakie są Wasze, Szanowni Czytacze, ulubione lub oryginalne potrawy wigilijne. Albo może też macie ciekawe historie kryjące się, że smakiem i składem potraw?
Moczka, apetycznie wygląda, co nie? ;-)