Wilczek, Wilczątko

Ach co to była za bal!

dodane 16:04

Sąsiedzi potwierdzą!

Wilczek w ten weekend hucznie obchodził swoje szesnaste urodziny. Zaprosił swoich najlepszych przyjaciół, byli tacy z którymi zna się już od pierwszej klasy szkoły podstawowej, znajomi z gimnazjum i obecnej klasy licealnej, razem z Wilczyczką 15 osób.

Z Wilczyca postanowiliśmy, że na ten czas ewakuujemy się na z góry upatrzone stanowiska. W sobotę rano uzupełniliśmy jedynie zapasy, przywieźli zamówiony wcześniej tort i koło południa wyjechaliśmy w kierunku Ustronia. Nasz plan przewidywał wizytę w ulubionym przez Wilczątko Parku Leśnych Niespodzianek, pełnym żebrzących sarenek, latających nad głowami ptaków drapieżnych i sów. Jest tam też wiele innych zwierząt i dziecięcych atrakcji. Ale na drodze natrafiliśmy na taki korek, że odechciało nam się dalej jechać, na najbliższym skrzyżowaniu skręciliśmy w prawo i pojechali drobnymi drogami do Cieszyna. Wilczyca twierdziła, że jest tam ciekawe miejsce do zwiedzenia: Cieszyńska Toskania. Faktycznie była, ale Wenecja. Nad małym kanałem, nazwanym Młynówką osadzone jest całe osiedle malowniczych chatek. Ciekawie rozwiązana śluza chroni te domki przed zalaniem a do każdego z nich prowadzi malutki mostek. Na prawdę ładne miejsce na spacer w ciepłe, październikowe popołudnie.

 

Kiedy byliśmy na Wzgórzu Zamkowym do Wilczycy przyszedł SMS od sąsiadki, która wtajemniczona w nasze ucieczkowe plany napisała:

-" Słyszę ich z okna, śpiewają "Autobiografię" i chyba nic nie piją, bo wcale nie fałszują! :-)"

Czyli wilczkowe urodziny mają się dobrze. Oglądnęliśmy basztę Mikołaja, tę która widnieje na banknotach dwudziestozłotowych, byliśmy na rynku a do wieczora pozostało jeszcze dużo czasu. Postanowiliśmy, że pojedziemy jednak do Ustronia i na własnych kołach zdobędziemy Równicę. Wilczątko było przeszczęśliwe popijając herbatkę i grzejąc się przy zewnętrznym grillu na szczycie, gdy wokoło ciemno a w dole mruga światłami miasto. Obiecaliśmy Wilczkowi, że nie wrócimy za wcześnie ale przez poważną awarię hamulca, która o mało nie doprowadziła do pożaru samochodu, wróciliśmy dokładnie o 22-giej.

Impreza się udała a my nawet nie musimy robić wielkiego remontu. Prawdę mówiąc to największe szkody powstały, gdy Wilczek w nocy wypróbowywał jeden ze swoich prezentów. Shaker wypełniony colą, kawą i niewiemczymjeszcze rozszczelnił się. I nie byłby to może problem, gdyby nie to, że na posprzątanie po tej katastrofie brakło już solenizantowi siły i rano musiałem odrywać przyklejony do stołu bochenek chleba a kwiatki od parapetu...

 

 

 

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 29.04.2024