Sierciuchy, Wilczek, Wilczyczka, Wilczątko
Kotka
dodane 2016-09-20 20:52
I sjesta
W oswajaniu sobie zwierzątek jest jeden haczyk. Już Mały Książe zdał sobie z tego sprawę w momencie pożegnania z Lisem.
Prędko odchodzą.
Nasza kotka, która była z nami przez prawie szesnaście lat przeszła do krainy wiecznych łowów, swojej kociej Walhali.
Przeprowadziła się z nami do nowego domu. Upolowała niezliczoną ilość myszy, ptaków, jaszczurek. Miała na rozkładzie nawet małego zająca, naszego królika i kilka świeżo opanierowanych kotletów. Potrafiła wyciągnąć karpia z wanny. Kiedyś obroniła mnie przed owczarkiem sąsiada. Zawsze towarzyszyła mi w piwnicy, przy rozpalaniu w piecu. Później, na swojego Człowieka obrała sobie Wilczyczkę. Często spała w jej szafie, towarzyszyła przy nauce, mrucząc do ucha.
Do końca nie nadaliśmy jej imienia. Mieliśmy nadzieje, że przez to kocia śmiertka ominie ją i nie znajdzie. Z każdym rokiem wydawało się, że ten plan dobrze działa. Ale od kilku dni wyraźnie osłabła, chwiała się na łapkach i nie chciała wychodzić na zewnątrz. Dzisiaj rano znalazłem ją w kuchni w pozycji małego Sfinksa, kiedy pilnowała swojej miski. Doczekała popołudnia, aż wszyscy wrócili do domu i zdechła sobie głaskana przez Wilczka.
Razem z Wilczątkiem urządziliśmy jej koci pogrzeb. Wtedy mały żałobnik się rozkleił.
Po chwili powiedział: - "Będziemy musieli zrobić dla niej SJESTĘ."
- "Chyba STYPĘ" - odgadłem intencję Wilczątka.
...
Ale i tak najsmutniejsza jest Wilczyczka.