Piernikowe opowieści, Wilczyczka
Słomiany wilk
dodane 2016-06-30 11:55
I nadmorskie stado
No i pojechali. Miały być dwa tygodnie nad morzem z wilczymi dziadkami, ale ponieważ dziadkowi pogorszyły się wyniki, Wilczyca na szybko zorganizowała sobie tydzień urlopu. Zostałem sam z Wilkorem i dwoma kotami, które jakoś tak bardziej uprzejme są dla mnie. Prawie jakby zrozumiały, kto od teraz zarządza lodówką...
Nie jest dobrze aby mężczyzna był sam, a już najgorzej jeśli nie ma nic do roboty. Dlatego zabrałem się za remont sypialni. Wyniosłem wszystkie meble, pomalowałem ściany a teraz właśnie panowie montują nowe panele. Nie żebym się chwalił, ale zaprawiłem też wiaderko wiśni przyniesionych mi przez Pana Dziadka. Żalił się, że specjalnie pozrywał dla swojej córki a ta odmówiła przyjęcia, bo nie wie co z nimi zrobić. Tak więc mamy 5 dużych słoików kompotu a i na buteleczkę nalewki starczyło.
Wilczki co jakiś czas składają meldunki. Ostatnio Wilczyczka pochwaliła się, że gdy robiła zdjęcia zachodu słońca, podeszła do niej pani, porozmawiała o fotografii i od słowa do słowa umówiły się na sesję fotograficzną. Klientce spodobały się zdjęcia na Wilczyczkowym Instagramie i poprosiła, aby jej porobić kilka pamiątkowych ujęć. Na fali sukcesu Wilczyczka zapytała, czy koniecznie musi kończyć liceum, bo ona już wie co che w życiu robić. Odpowiedziałem oczywiście:
"No nareszcie! Przynajmniej przestaniesz mi marudzić!" ;-)
A mnie też przytrafiła się fajna przygoda. W poniedziałek po pracy podjechałem do fryzjera. W poczekalni zastałem ciekawy widok. Była ona pełna małych chłopców z tatusiami. Tatusiowie wraz z synkami wymyślali różne wakacyjne fryzury, dominowały irokezy z wycinanymi na boku głowy wzorkami. Jeden z chłopaków spał skulony na fotelu. Po chwili się obudził i z nową porcją sił zaczął rządzić w salonie. Okazało się, że to około pięcioletni syn właściciela salonu. Najpierw usłyszeliśmy pełną recenzję, wszystkich piłkarzy reprezentacji. Następnie wokalna wersje najpopularniejszych reklam. Potem szefuńcio zabrał się za zamiatanie włosów z podłogi. Upominał przy tym i ciągle przestawiał tatę obcinającego klientów.
-"Zaś mi tu marasisz!" - fukał na rodziciela.
Właśnie siedziałem na fotelu, gdy mały pomocnik zatrzymał się na chwile i zaczął mi się przyglądać z uwagą. Po chwili powiedział:
- "Tata, a ten pan ma na nosie tako kupka włosów!" - jednocześnie miotła w jego rączkach zaczęła się powoli podnosić, kierując się w stronę mojego nosa.
Na szczęście tata szybkim ruchem zdjął mi z nosa kępkę i maluch po upewnieniu się, że nic nie zostało, zabrał się dalej do zamiatania podłogi.
...
Tak, więc jakby ktoś był akurat w Dźwirzynie i chciał sobie zrobić ładną wakacyjną sesję fotograficzną to należy wypatrywać dziewczyny z aparatem i dwójką lub trójką ( wilczkowy kuzyn) chłopaków w towarzystwie. Polecam :-)