Wilczek, Wilczątko

Przednie czoło

dodane 12:19

I inne ciekawostki przyrodnicze.

W naszej okolicy grasuje niezłe stadko dzieci w wieku wczesno-szkolnym. Jak już pisałem, prym wiodą dziewczynki. Wilczątko przedkłada zabawę z nimi nawet nad towarzystwo Stasia i Leona. Wczoraj, przypadkowo zostałem dopuszczony do grona zabawowiczów w charakterze dekarza. Ale od początku:

W bliskiej okolicy znajduje się opuszczona działka, zarośnięta czeremchą i zagracona kupami starej cegły i spróchniałych desek. Jakaś nieudana budowa sprzed 30 lat. Zabraniamy Wilczątku się tam bawić, dlatego byliśmy świadkiem następującej scenki: Wilczątko ze smutną miną, siedziało na środku łąki, popierając sobie brodę rączkami. Z krzaków porastających zakazany teren rozlegały się głosy dziewczyn świadczące o  wspaniałej zabawie. Pierwsza pękła Wilczyca: - "Możesz tam iść Wilczątko!" - zawołała z okna.

Ja po chwili poszedłem tam na zwiady. Nie dziwota, że dzieci wybrały sobie to miejsca na zabawę. Główne zarośla stanowi złamane, dawno temu drzewo z którego, na całej długości pnia powyrastały pionowe odrośla, tworząc wypisz, wymaluj namorzynowe gąszcza amazońskiej dżungli. Otaczająca drzewo ziemia zasłana jest kupami omszałych cegieł, gotowych do budowania z nich różnego rodzaju wyposażenia domowego. Kiedy tam podszedłem, akurat byłem świadkiem przygotowań do uczty urodzinowej jednaj z dziewczynek. Matylda zawzięcie ubijała zerwane z drzewa liście kawałkiem cegły. Poganiała przy tym inne dziewczyny i denerwowała się kiedy któraś przypadkiem wdepnęła jej w świeżo przygotowane danie:

-"Hej! To jest przecież nasz obiad! "

-"To nie obiad, tylko jakieś liście!"

-"Ale to jest natura! A naturę trzeba szanować! Bo z Natury przecież żyjemy!"

Wilczątko pokazywało mi mechanizm do wciągania plastikowego wiaderka na jedną z gałęzi. Tłumaczyło mi, przy tym, że tą drogą można im dostarczać jedzenie.

Aby nie gościć u nich tak z pustymi rękami, zaproponowałem, że następnego dnia podaruje im kawałek płótna żaglowego, z którego będą mogli zrobić sobie dach w swoim nowym domu. Oczywiście, następnego dnia, zaraz po tym jak przyjechałem z pracy, pojawiły się przede mną dziewczynki aby przypomnieć mi o mojej obietnicy. Miały przy tym w rączkach puszkę wypełnioną szczelnie wstężykami - małymi ślimakami w kolorowych skorupkach. Kiedy ja przygotowywałem im obiecany kawałek żagla, one wypuściły te obślizgłe pół kilograma ślimaków do klatki po naszym chomiku i obserwowały jak rozchodzą się po całej klatce i wspinają na jej kratki.

Po półgodzinie, Wilczątko przyszło z delegacją dziewczyn i poprosiło abym pomógł im zawiesić nowy dach. I tak to własnie siedząc na gałęzi śląskich namorzynów i uwiązując rogi płótna do gałęzi, mogłem uczestniczyć w zabawie i obserwować zaangażowanie w urządzaniu tego nowo-zdobytego terytorium przez stado naszych małych przyrodników.

...

A dzisiaj , podczas procesji Bożego Ciała Wilczek przypomniał sobie, jak to zawsze zastanawiał się jakie to jest to przednie czoło, którym uderzamy stojąc kołem...

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024