Piernikowe opowieści, Wilkor, Wilczątko
Błoto wciąga
dodane 2016-03-07 15:23
Nawet najmłodszych
Nasi znajomi Landroverowcy zaprosili nas na niedzielną przejażdżkę. Nie będziemy szaleć, mówili, tak tylko spacerowo, mówili...
No i zaraz za pierwszym zakrętem toru do jazdy terenowej utknąłem w błocie. Oczywiście zawiódł łącznik pedałów i kierownicy, ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że nasze autko było najsłabiej "pomotane", miało najmniejsze koła i zwykłe opony.
Jako załogę miałem Wilczątko i Wilkora w bagażniku. Prawdę mówiąc Wilczątko trochę się zdenerwowało, kiedy po otwarciu drzwi okazało się, że błoto sięga do progu i że jedynym sposobem na wydostanie się z niego jest stojący za nami kolega z wyciągarką.
Troszkę mu się oczka spociły, gdy siedząc na fotelu pilota, z kaskiem rowerowym na główce widziało naprężającą się linę wyciągarki i zdenerwowanego tatę w niemiłosiernie oklejonych gumowcach nurkującego w błocie aby zaczepić hak w bezpiecznym miejscu.
Ale po zjedzeniu 2 kiełbasek z grilla humor mu się poprawił i podpuszczał mnie abym wjechał w jeszcze większe bagno.
"Wiesz, a na tym rajdzie papierosowym, no, tymi żółtymi samochodami, to też jedli kiełbaski brudnymi rękami!" - powiedziało, wspominając filmik z Camel Trophy, który mu kiedyś pokazałem.
...
Wróciliśmy 3 godziny później niż planowaliśmy. Zmęczeni ale zadowoleni z siebie i samochodu, który ma teraz na sobie jakieś 50kg błota. A Wilczątko cały czas prosi aby powieźć go do szkoły takim ubłoconym wilkowozem!