Wilczek, Wilczyca, Wilczątko
Wrzesień
dodane 2015-09-13 22:33
w górach i w laciach.
Wrzesień, pomimo dużej przykrości jaką z sobą przynosi (szkoła brrr) jest jednakowóż bardzo pięknym miesiącem.
Mogliśmy sie o tym na nowo przekonać podczas tego weekendu. Co prawda Wilczyczka zamiast pojechać z nami w góry wybrała pielgrzymke na rolkach do Swiętego Walentego więc pojechaliśmy w osłabionym składzie. W sobotę rano poszliśmy na spacer w kierunku Baraniej Góry. Do samego szczytu nie doszliśmy ale za to Wilczątko po raz pierwszy mogło zobaczyc Izbę Leśną na Przysłopie ( polecam!) i mogło stwierdzić naocznie, ze nasz Roy jest większy niż wilk znajdujący sie w tej Izbie. Po drodze wstąpiliśmy też po pieczątkę do Chatki Studenckiej na Pietraszonce i wróciliśmy na obiad do domu. Po południu Wilczek namówił mnie na przejazd Land Roverem. Pozwoliłem mu dojechać do końca leśnej drogi, która kończyła się akurat pod szczytem wzgórza Gańczorka. Trudno było odmówic sobie przyjemności zdobycia jej szczytu i pooglądania widoków w zachodzącym słońcu. Kiedy byliśmy juz w połowie drogi na szczyt, Wilczątko popatrzyło na swoje nóżki i wykrzyknęło:
-"Hej, ale ja jestem w LACIACH!"
Faktycznie, w ferworze wskoczyło do auta w plastikowych klapkach i w ten własnie sposób kontynuowało wspinaczkę.
Nie odważę się wysilać na opis widoków, które nam się ukazały. Siedząc na skale, górującej nad przepaścią, chłonęliśmy widok, wyłysiałej już co prawda, ale dalej mającej w sobie majestat źródeł Wisły, Baraniej Góry. W pewnym momencie słońce oświetlało już tylko same czubki ostatnich, zachowanych szwarcwaldzkich świerków.
Następnie, prąc przez gęstwinę jagodzin i pościnanych gałęzi jarzebiny zeszliśmy do auta, odprowadzani rozbawionym wzrokiem pary studentów, która wybrała się na spacer z chatki studenckiej.
...
Za to w niedzielę do domu wracaliśmy ponad 4 godziny, stojąc w korku od Kubalonki do Skoczowa...