Wilczątko
Wakacje
dodane 2015-08-23 16:44
i po wakacjach.
Stare, mądre przysłowie mówi, aby nie chwalić dnia przed zachodem słońca.
Ten dzień naprawdę dobrze się rozpoczął. Wraz ze znajomymi pojechaliśmy nad Sołę w Milówce i stadnie moczyliśmy się w niej całe przedpołudnie. Wilkor prowadzony na długiej lince brodził lub pływał w głębszej wodzie, starszaki pływały przy tamie a Wilczątko z koleżanką na wyścigi łowiło mikroskopijne rybki w siatkę. Po powrocie do domu nanosiliśmy patyków aby wieczorem, przy ognisku wpatrywać się w niebo w poszukiwaniu znaczących niebo białymi smugami, spadających gwiazd. Po zjedzeniu upieczonej na patyku kiełbaski, pykając smakowity tytoń z fajeczki i zapatrzony w wygwieżdżone niebo westchnąłem:
"Taki dzień trzeba by schować w Sevre pod Paryżem jako wzorzec wspaniałego, wakacyjnego dnia!"
Jakiś czas potem, kiedy nadszedł czas spania dla najmłodszych członków stada, zrobił się tłok w łazience. Z tego powodu Wilczyca, wraz z Wilczątkiem poszła myć ząbki w kuchni. I przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności Wilczątku za kołnierz wylał się gar gorącego, ostrężynowego kompotu...
Szybka akcja ratunkowa i bardzo dzielna postawa Wilczątka spowodowały, że nieszczęśnik, odpowiednio opatrzony, zasnął szybko otoczony naszym zatroskaniem i modlitwą.
Następnego dnia pojechaliśmy do bielskiego szpitala, gdzie Wilczątku zrobiono profesjonalny opatrunek, w którym wyglądał jak mały Ash z filmu "Fantastyczny Pan Lis".
...
Upatrujemy w tym małego cudu, że po zdjęciu bandaży za uszkami Wilczątka pozostały tylko małe strupki i przebarwienia, które z dnia na dzień bledną i znikają...