Wilczek
Paintball
dodane 2015-04-20 09:20
i emocje.
W sobotę rano pojechaliśmy z Wilczkiem na organizowany przez kolegę z pracy, mecz paintbalowy. Dla niewtajemniczonych jest to taka zabawa w wojnę, w której strzela się do siebie żelowymi kulkami wypełnionymi barwnikiem spożywczym. Trafienie takim pociskiem skutkuje kolorową plamą na ubraniu i porządnym siniakiem pod nim.
Wilczek sam stwierdził, że to dobrze, że trafienie boli, ponieważ wtedy same emocje są mocniejsze, no i zachowanie zawodników jest dużo odleglejsze od zachowań graczy gier komputerowych.
Kiedy wybierano zawodników do drużyn, Wilczek został wybrany na końcu ("Dobra, to my bierzemy młodego"). Ale bardzo szybko się okazało, że z Wilczka jest "natural born painball killer" i szybko zyskał szacunek współgraczy. Po każdej turze można było usłyszeć:
"Ty, a ja do tego żuka mogłem dobiec bo mnie Młody tak dobrze osłaniał!"
albo
"Te, Młody a ty może w wojsku byłeś, co?"
Wróciliśmy zmęczeni i posiniaczeni witani przez czekające na nas z obiadem kobiety. Wilczyczka od drzwi zapytała brata:
-"I co Wilczek? Natłukłeś tam Nerdów z taty pracy?"
...
Ano natłukł... :-)