Piernikowe opowieści, Wilczyczka, Wilczątko
Tydzień
dodane 2015-02-08 10:12
w klasztorze.
Po części z kronikarskiego obowiązku, a po trochu z nadzieją na zrobienie małej "reklamy" miejscu chciałbym opisać jak przyjemnie spędziliśmy czas w gościnnych progach Benedyktyńskiego Opactwa w Biskupowie.
Dzięki znajomościom Wilczka mogliśmy się załapać na tygodniową wyprawę narciarską, organizowaną przez rodziny z Ruchu Focolare. Oddano nam do dyspozycji cały budynek. Kiedy pewnego dnia, razem z Wilczątkiem zostałem aby ugotować zupę dla wszystkich narciarzy - mieliśmy okazję zwiedzić go od piwnicy aż po dach. W sąsiadującej z budykiem gościnnym oborze mieszkało stadko czarnych owiec (to pewnie dla towarzystwa gościom :-) ), rodzinka kózek i stado pięknych gołębi - pawików. W bezpośrednim sąsiedztwie rośnie zasadzony ręką mnichów lasek, w którym jest wycięta malownicza dróżka rozszerzająca się w pewnym miejscu w przytulną polankę, na której wyznaczono miejsce na ognisko. Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy z tej możliwości nie skorzystali...
Ale w najcieplejszych wspomnieniach pozostaną wieczorne msze w kaplicy i nasze spotkania z mnichami. Eucharystia połączona z nieszporami, śpiew zakonników, ciepło wyłożonej słomianą plecionką podłogi, rozmowy i piękne spowiedzi. To wszytko budowało poczucie bezpieczeństwa i bycia serdecznie ugoszczonym. Na młodzieży duże wrażenie robiła ta "zwyczajność" i prostota zakonników. Kiedy ubrani w krótkie wersje habitów zmywali podłogi, poili owieczki lub wykonywali inne prace gospodarcze. Sam Ojciec Ludwik jest wykwalifikowanym operatorem koparko-ładowarki.
Wilczątko zaczarowane melodią psalmów nuciło sobie całą mszę razem z Opatem, który słysząc to uśmiechał się pod nosem.
Za to Wilczyczka, po powrocie, relacjonowała przyjaciółce:
"Wiesz, jacy fajni są ci zakonnicy! No wyobraź sobie księdza, który karmi owce, jeździ koparką i przychodzi przetkać kibel !"
...
Wilczek to ma szczęście! Pozostał tam jeszcze na następny tydzień. A do wtorku będzie pod opieką Ojców sprzątał dom i odśnieżał alejki. W babcinej wyobraźni występuje jak Pan Wołodyjowski po jednym ze swoich zawodów miłosnych.